Ernest Borgnine. 7,6. 4 574 oceny gry aktorskiej. Ernest Borgnine (a właściwie Borgnino Effron Ermes), urodzony 24 stycznia 1917 roku , w Hamden (Connecticut, USA). Jego rodzice Charles i Anna wyemigrowali do USA z Włoch. Jako dziecko Ernest interesował się sportem, a zwłaszcza Boksem. W wieku 18 lat, po ukończeniu szkoły średniej w Vingor i Einar jechali na czele grupy posłów, za nimi jechał wóz wypełniony podręcznymi przedmiotami niezbędnymi do życia w podróży i podarkami od króla Gorma. Za wozem, powożonym przez niewolnika, którego Harald przed wyprawą podarował Vingorowi, jechało jeszcze siedmiu konnych wojów, samych wypróbowanych towarzyszy Vingora z jego wypraw. Drużyna nie mogła być za duża, żeby nie sprawiać wrażenia, że to wyprawa wojenna, nie mogła też być za mała, żeby można się było w razie czego bronić. Koniecznie zaś musiało ich być dziewięciu, bo dziewiątka to była szczęśliwa cyfra dla wszystkich wikingów. Wśród nich byli też dobrze znani Einarowi Swen Włochacz i Leif Koniokrad, jak również wcześniej nigdy przez niego niewidziani:– Gylve z Hedeby, który dziecięciem będąc, wychowywał się u swego wuja kowala, stąd też uchodził za wielkiego znawcę mieczy,– Skeggi Tropiciel, jak wskazywał jego przydomek, wytrawny myśliwy,– Ingolf Bez Zarostu, mąż liczący już sobie trzydzieści kilka zim, ale nie posiadający brody, jedynie jakieś kilka luźnych kępek włosia na twarzy, co wśród ludzi Pólnocy było czymś zupełnie niespotykanym,– Hrolf Dwubarwny, zwany tak z powodu cechy, rzucającej się każdemu, kto go spotykał po raz pierwszy, bardzo w oczy, a mianowicie jednego oka niebieskiego, a drugiego brązowego,– Obland z Mercji, który jako jedyny z drużyny Vingora, nie był urodzony w Danii, a przybył na dwór w Jelling kilka zim wcześniej jako skald, szybko jednak zjednał sobie i Vingora, i Haralda nie tylko zdolnościami śpiewaczymi i poetyckimi, ale też bystrością umysłu i wielką odwagą w boju,W podróży byli już ponad dwa tygodnie, bo zajechawszy do grodu, zwanego Stargardem Wagryjskim, gdzie Vingor spodziewał się spotkać obodryckiego księcia Nakona, dowiedzieli się, że ten wyruszył do Radogoszczy na spotkanie z innymi władcami słowiańskimi, albowiem obecnie pokój nastał pomiędzy obydowma wielkimi związkami plemiennymi, zamieszkującymi Połabie, Obodrytami i Wieletami. Nie zastanawiając się wiele, Vingor podjął decyzję, że on poselstwo wypełnić musi, bo arcyważne rzeczy ma do przekazania Nakonowi od króla Gorma i królewicza tak droga ich zawiodła na ziemie wieleckiego plemienia Redarów, do Radogoszczy, grodu słowiańskiego, zwanego też Retrą, w którym miejsce swe miała największa na Połabiu świątynia boga Radogosta, czczonego nie tylko przez samych Redarów, ale też Obodrytów, Stodoran, Polan, Ranów, Lubuszan, Wolinian i jeszcze kilka pomniejszych słowiańskich czasie wyprawy, czy to jadąc obok siebie konno, czy siedząc wieczorami przy ognisku, Vingor i Einar dużo rozmawiali, dzięki czemu ten drugi mógł wiele wiedzy o świecie przyswoić sobie od starszego dużo opowiadał Einarowi o tym, jak w tej chwili wygląda świat dookoła Danii, jak w ich własnym królestwie coraz więcej zależy od Haralda, bo stary król Gorm odsuwa się powoli od rządzenia państwem, chcąc jak najwięcej czasu spędzać ze swą ukochaną, równie jak on leciwą i schorowaną rzecz się miała wśród Obodrytów i Polan, dużych, bogatych i wojowniczych plemion pierwsi, nadal jeszcze rządzeni przez Nakona, głośno wyrażali pewność, że powoli będzie on ustępował miejsca swemu synowi Mściwojowi, a ci drudzy czekali, kiedy ich książę Siemomysł, zanim przeniesie się w zaświaty, ogłosi któregoś ze swych czterech synów władcą, choć tak naprawdę dwa imiona tylko wymieniano: Dobrogost i wiedzą o takich politycznych sprawach Vingor uczył też Einara mowy Słowian, która, jak tłumaczył, choć u poszczególnych plemion różniła się nieco, to jeśli już dało się z jednym plemieniem dogadać, to i inni byli w stanie zrozumieć.– Tak i pośród naszego ludu – tłumaczył Vingor – są przecie różnice w mowie pomiędzy nami, wikingami z Danii, a tymi ze Szwecji, których dawniej zwało się Swionami, a teraz częściej mówi się o nich jako o Szwedach. Trochę inaczej mówią też Waregowie z Rusi, trochę inaczej mieszkańcy norweskiej ziemi. Ale z każdym z nich przecie dogadujemy się bez problemu, jakże inaczej wyzwałbyś Brynjolfa na bój śmiertelny? – mówiąc to Vingor, zarechotał rubasznie – Czasem wojujemy przeciw nim, ale też nieraz jeździmy wspólnie na wyprawy do zachodnich krain, mowa nasza podobna i obyczaje, a i do bogów wspólnych się wielce był ciekaw świata, dlatego chłonął wiedzę chętnie i postępy robił niemałe, co z kolei cieszyło niezmiernie tej chwili jednak jechali cicho, nie rozmawiając, co jakiś czas tylko któryś koń jęknął od wysiłku, ptak zakwilił nad ich głowami, oni sami jednak nie odzywali się do siebie, obydwaj zatopieni w swoich dni przed wyjazdem z wioski minęło Einarowi na przygotowaniach do wyprawy, ujeżdżaniu Mocarza, przeglądzie uzbrojenia i innych tego rodzaju na nich próbował skupić uwagę, choć przez głowę przebiegały mu stada najdziwniejszych myśli. Nigdy wcześniej tego nie doświadczył, uczucie miłości nie było mu dotąd znane i sam nie wiedział, dobrze czy źle to, że żona odciągała jego umysł od zajęć godnych objęła gospodarstwo na całego, wraz z Frigerdą codziennie sprzątały obejście, karmiły zwierzynę i gotowały strawę. Widać po niej było nie tylko pracowitość, ale i rozwagę i doświadczenie życiowe. Wieczorem bez żadnej namiętności oddawała się Einarowi, on korzystał z tego ochoczo, choć czuł, że nie tak powinno być pomiędzy nimi. Widział nieraz, jak wojownicy żegnali się ze swymi żonami, czy ulubionymi niewolnicami, te tonęły we łzach, całowały ich namiętnie, szeptały do ucha, a czasem nawet nie bacząc na to, że ktoś widzi i słyszy, obiecywały wiele upojnych nocy, kiedy już ukochany wróci. Przywilejem młodości jest jednak radość życia, a że i usposobienie Einara było pogodne, tak odganiał złe myśli, jak tylko mógł. Już rano myślał o wieczorze, nie mogąc się doczekać, kiedy znów posiądzie swą piękną żonę. I choć widział, że Silje zupełnie na tym nie zależy, a oddaje mu się, ot tak, z małżeńskiego obowiązku, to cieszył się tymi chwilami, bo było to dla niego nowe i takie piękne, takie przyjemne. Starzy wojownicy nie mówili zwykle o miłości, to był raczej przywilej niewiast i przez to Einarowi wydawało się takie niezbyt męskie, żeby przyznawać się do takich mdłych uczuć, ale gdyby miał szczerze powiedzieć, to kto wie, może tak sobie właśnie wyobrażał odjazdem Silje pożegnała go równie chłodno, jak przyjmowała go w łożu, z niezmiennie posępnym wyrazem twarzy powiedziała jeno, że będzie się modliła do Thora i Odyna, aby mieli go w swej opiece podczas całej sobie teraz to smętne pożegnanie, wdychając powietrze świerkowego lasu, którym jechali, kiedy nagle jego Mocarz zarżał głośno, a po nim inne konie również rżeć zaczęły, a i strzyc uszami przy tym.– Na coś się zanosi, konie niespokojne – mocny głos Vingora przeciął leśną ciszę – Uwagę dawajcie po krzakach, czy tam się kto nie czai. Wielecka świątynia niedaleko, raz już w niej byłem, poznaję dalej, nie marząc już o domowych pieleszach, ale bacząc uważnie na otaczający ich las, który już zaczynał rzednąć coraz bardziej, ukazując lekko pagórkowaty teren, porośnięty z rzadka krzewami dzikiej róży, malin i małych brzózek. Kiedy już wyjechali z lasu całkowicie, ujrzeli stado bydła pasące się pod opieką kilku wyrostków, obserwujących ich małą karawanę spode kundli rzuciło się ku wikingom z głośnym ujadaniem, ale najstarszy z pastuchów zawołał je donośnie, a te nie widząc też, żeby jeźdźcy rzucili się do ucieczki, zawróciły ku swym panom, najwidoczniej zawiedzione, że nie będzie pościgu. Jechali więc jeźdźcy dalej, rozglądając się bacznie daleka usłyszeli pohukiwanie sowy, a w kilka mrugnięć oka później drugie, w znacznym oddaleniu.– Prawda, że ku zmierzchowi coraz bliżej, ale słońce jeszcze na tyle wysoko na niebie, że naszych cieni nie widać – rzekł Einar do Vingora – a tu już sowy pohukują? Dziwny to kraj.– Nie kraj to dziwny, choć nie przeczę, ludzie inni, mowa inna i obyczaje – odpowiedział Vingor ze śmiechem – ale sowy takie same, za to ręczę. Tak samo, jak za to, że kiedy las zaczął rzednąć, zaczęto nas obserwować. Obserwują nas nadal, co wcale nie jest dziwne. Do Radogoszczy wiodą szlaki z różnych stron, wiele plemion oddaje tu cześć Radogostowi, kapłani tutejsi zbierają niemałe daniny od tych, którzy tu modlić się przyjeżdżają. A często też odbywają się tutaj zjazdy władców słowiańskich, takie jak ten, który właśnie będziesz miał okazję zobaczyć. Muszą więc tutejsi mieć się na baczności, nie jest to nic dziwnego.– A skoro zjawiają się tu wodzowie różnych plemion, to jeden drugiego nie wyzwie na pojedynek albo i nie zakłuje nożem po pijanemu? – pytał Einar.– Nie, nigdy się coś takiego nie zdarzyło – odrzekł Vingor – ziemia ta uważana przez nich wszystkich jest za świętą. I choćby spotkali się w tym miejscu najzagorzalsi wrogowie, choćby patrzeć na siebie bez odrazy nie mogli, to wiedz, Einarze, że żaden z nich nie pohańbi tego świętego miejsca krwią. Gdyby tak się nawet zdarzyło, to byłby on przeklęty i sami jego poddani wyrzekliby się go, a pognali od siebie precz, jak się psa odgania.– Niezwykłe to, Vingorze, co prawisz – Einar chłonął kolejną, życiową naukę – dobrze jednak, że takie sobie miejsce ustanowili, bo dzięki temu mają gdzie rozstrzygać spory i omawiać sprawy wielkiej wagi dla ich plemion.– Bystry jesteś – Vingor pochwalił młokosa – tak właśnie się sprawy mają. Wiemy już, że będzie tu Nakon ze swym synem Mściwojem, bratem Stojgniewem i synem Stojgniewa Żeliborem, bacz na nich, stary Nakon to mądry władca, rządzi swym ludem od dawna, rządzi twardo i mądrze i tylko jemu Obodryci zawdzięczają, że jeszcze nie są niewolnikami Sasów, których ziemie otaczają ich od zachodu i południa, a jedynie trybut roczny płacić im muszą. Zadanie twoje takie, kiedy ja będę zajęty rozmowami z Nakonem i innymi władcami Słowian, ty obserwuj dokładnie wszystko, co widzisz dookoła, ucz się jak najwięcej o tym ludzie, który zobaczysz, i nadsłuchuj z każdej strony. Haralda bardzo ciekawi, jak między Obodrytami mają się sprawy dziedziczenia po Nakonie, czy jego następcą zostanie Mściwój, czy raczej młodszy brat Nakona, Stojgniew, tak samo bitny i dzielny wojownik jak Nakon, ale nie dorównujący mu w politycznych uzdolnieniach. Wedle tego, co Harald i król Gorm wiedzą, Słowianie chcą wykorzystać to, że potężny, saski król Otto zebrał całą swoją armię i wojska swych wasali, aby ruszyć na południe przeciw Węgrom, którzy pustoszą jego ziemie corocznymi najazdami, a wtedy słowiańskie plemiona z Połabia, prawie wszystkie trybut Ottonowi płacące mogą zerwać się do powstania, tak jak już w przeszłości czynili. O tym wszystkim musimy się wywiedzieć, ty i rozmawiając, dojechali do niewielkiej, ale płynącej dość głębokim jarem rzeczki, przecinającej pagórkowate pustkowie. Nad rzeczką zbudowany był mostek z drewnianych bierwion, niewiele myśląc, wikingowie wjechali nań. Kiedy cała ich karawana była już na jego środku, po obydwu stronach rzeczki krzaki jakby ożyły, bo zza nich powyskakiwali biednie dość odziani ludzie. Żaden z nich nie miał zbroi ani kolczugi, nagie ich torsy narzucone były tylko skórami lisów, wilków czy borsuków, na nogach mieli łapcie plecione z łyka i portki lniane. Każdy miał dzidę i mały toporek, a na plecach niektórych były też łuki i kołczany pełne strzał.– Witajcie, dobrzy ludzie – zawołał gromko Vingor w języku Słowian, nie zdradzając ani strachu, ani zaskoczenia – przybywamy do waszej wielkiej i wspaniałej świątyni w pokojowych zamiarach, na takowe też przyjęcie z waszej strony liczymy.– Może my i dobrzy ludzie, ale na pewno nie dla was, gównojady – chrapliwym i pełnym gniewu głosem odezwał się lekko przygarbiony, stary wojownik, którego mocno posiwiała głowa z racji gęstych i kędzierzawych kudłów bardziej przypominała kłąb wełny czy łeb niedźwiedzi niż ludzką głowę – a wasze pokojowe zamiary to my mogli już nieraz i nie dwa poznać.– Jako rzekłem, zamiary pokojowe mamy i z waszymi wodzami chcemy gadać – Vingor mówił mocno, twardo, jakby chcąc udowodnić, że się tej ciżby nie boi, tyle że mówiąc te słowa, niby od niechcenia położył dłoń na rękojeści miecza – pozdrowienia im wieziemy od naszego króla Gorma i jego syna Haralda.– Od Gorma, a więc Duńczycy – brudna twarz kudłatego barbarzyńcy nabrała jeszcze większej odrazy – najgorsi z wikingów, najbardziej okrutni. I jak Sasowie, nigdy nienasyceni bogactw.– Bogactwo każdemu miłe – Vingor roześmiał się głośno, ukazując dwa rzędy równych, białych i mocnych jak u wilka zębów – a czy bardziej okrutni jesteśmy my, czy wasze plemiona, to jeno nasi i wasi niewolnicy rozstrzygnąć by ruszył dwa kroki ku wikingowi, pochylając w ich stronę swą dzidę, ale zatrzymał się pod siłą potężnej łapy jednego z jednego kompanów, który postąpił za nim. Był to wysoki i silnie zbudowany wojownik, o bystrych oczach, krótkiej jasnej brodzie i długich, opadających luźno na szerokie ramiona włosach, nieco tylko ciemniejszych niż broda.– Draża trochę się z wami podroczył, ale nic to – rzekł Słowianin – Skoro macie poselstwo od duńskich władców, to możecie wjechać do Radogoszczy.– A jakich to waszych władców zastaniemy na miejscu? – zapytał Vingor i jednocześnie się przedstawił – pyta Vingor z Ribe.– Znać w tobie znacznego i roztropnego wojownika – skomplementował Słowianin jego odzywkę, nie odpowiadając na pytanie – powiedziemy was ku świątyni.– Draża – tu zwrócił się do starego woja, wciąż patrzącego wilkiem na duńskich przybyszów – pilnujcie tu dalej, ja pojadę z nimi do świątyni – jeśli ci tutaj to posłowie z Danii, to na przybycie więcej Duńczyków nie ma co liczyć, w przeciwnym razie nie mógłbym ci zaufać – po tych słowach słowiańscy wojownicy zarechotali jak trwało zamieszanie, niewolnik na znak Vingora odpiął od wozu luźnego konia i podstawił go Słowianinowi, który miał im towarzyszyć, w międzyczasie Vingor przetłumaczył Einarowi, o czym była rozmowa, a wtedy ruszyli okolica zaczynała się już wypłaszczać i znowu wjechali w las, dość gęsty, na lekko podmokłym terenie. Po drodze dowiedzieli się od Słowianina, któremu okazało się być na imię Lubomir, a którego mowę Vingor tłumaczył Einarowi, że stary Draża okrutnie nienawidzi Duńczyków, bo w młodych latach osiem zim spędził u nich jako niewolnik, po tym, jak najechano jego dowiedzieli się od Lubomira, że tak jak Vingorowi to się marzyło, był w Radogoszczy Nakon i syn jego Mściwój, więcej nawet, było także poselstwo Polan na czele z młodszymi synami księcia Siemomysła, Mieszkiem i Czciborem, jest też kilku innych pomniejszych wodzów.– Wielce mnie raduje spotkanie z Polanami – mówił Vingor do swych towarzyszy – to dzielny i bitny lud, a książę Siemomysł rządzi nim mądrze. Raz miałem okazję przeciw nim wojować, ledwie z życiem uszedłem, a wielu moich ziomków przeniosło się wówczas do Walhalli. Nie było po tej wyprawie ani łupów, ani wojennej sławy.– I my, Redarowie, przeciw nim stawaliśmy kilkakrotnie, częściej przegrywając, niż zwycięstwa odnosząc – opowiadał Lubomir – dlatego nasi wodzowie utworzyli związek plemion, inaczej pewnie już by nas Siemomysł podbił. Już jego dziad i ojciec dawali nam się we znaki, a on sam podbił kilka plemion z nami sąsiadujących, państwo przez niego rządzone zbliżyło się do nas więc niebezpiecznie. A już po synalku Siemomysła widać, że tęgi będzie wódz. Młokos to jeszcze, nie starszy niż ten tutaj – mówiąc te słowa, Lubomir wskazał na Einara – a już sławny. Sam już dowodził obroną ich głównego grodu przed Czechami, kiedy stary Siemomysł wyprawił się był przeciw Słowińcom, po tym zaś, jak się obronił, to jeszcze z częścią wojów z grodu wyszedł i kilka dni czeskich najeźdźców ścigał, wielu ich jeszcze wybijając i wielu do niewoli biorąc. Kiedy Siemomysł z północy wrócił, to mu Mieszko jeno ścięty łeb czeskiego dowódcy pod nogi rzucił. A do tego, kapłani nasi opowiadali, co wiedzieli od kapłanów polańskich, że do siódmej zimy swego życia Mieszko pozostawał ślepy jak nowo narodzone szczenię. A w dzień postrzyżyn dopiero, choć niektórzy gadali, że po co mu niby postrzyżyny, skoro ślepym będąc i tak wojownikiem nie zostanie, wzrok odzyskał. Największy wówczas kapłan w kraju Polan wytłumaczył to tak, że jak ten chłopiec na oczy przejrzał, tak i wszystkie plemiona słowiańskie powinny na oczy przejrzeć i pod władzę Siemomysła się oddać. Co też i kilka plemion, zwłaszcza tych najbliższych państwu Siemomysła, zrazu uczyniło. Póki co, nasi wodzowie, od ładnych paru lat żyją z nim w zgodzie, za przykładem księcia Nakona, który Obodrytom przewodzi, a przecie ich więcej jest niż nas Redarów, i bogatsi oni. Mimo to z Polanami wolą nie takich to rozmowach zleciała im podróż, a równo z zachodem słońca dotarli do północnej bramy wielkiego grodu, otoczonego wysokim na dwóch chłopa ostrokołem. Do bramy most nad fosą prowadził, kiedy już na niego wjeżdżali, Lubomir opowiedział się straży, tak że ta szybko bramę z prawdziwie podróżniczym zaciekawieniem rozglądał się dookoła. Miasto nie było tak wielkie ani bogate jak Hedeby czy frankijskie Rouen, które miał okazje widzieć, ale robiło wrażenie większej dzikości, jakaś tajemnicza aura wisiała w powietrzu, czegoś barbarzyńskiego, kręciło się mnóstwo, większość odziana skąpo i biednie, jak ci, co ich witali z Lubomirem i Drażą na czele, czasem tylko w tłumie pojawił się jakiś wojownik w kolczudze i hełmie, z mieczem czy toporem u przed kuźniami wykuwali, czy to miecze i saksy dla wojowników, czy to podkowy i lemiesze dla kmieci, kupcy zachwalali swe towary, z karczm wytaczali się pijani, ot miasto jak domy pobudowane były tu najczęściej z drewna bukowego lub dębowego, biedniejsze z grabu, olchy, a nawet wierzby. Szczeliny poutykano mchem lub gliną dla ochrony przed wiatrem, a w glinianych poszyciach dachów pozostawione były otwory do wypuszczania dymu z paleniska znajdującego się w przejechali przez miasto całe prawie, aż dojechali do bramy wschodniej, która wyprowadzała poza ostrokół nad brzeg niewielkiego jeziora o dziwnej, bo aż prawie czarnej toni. W tym miejscu okazywało się, że ten ostrokół, który właśnie przekroczyli, nie kończył grodu, a wewnętrzną granicę stanowił, poza którą był już teren należący do świątyni. Ta mieściła się na wysepce jeziora, przeciętego wpół przez ostrokół zewnętrzny, faktycznie wyznaczający granicę miasta. Ku świątyni wiódł most drewniany na palach. U samego wejścia nań stali strażnicy, z których jeden, usłyszawszy od Lubomira, kto i po co przyjechał, udał się do następnych strażników, pilnujących już samych wrót do świątyni. Z tamtych jeden wniknął do środka, jakiś czas go nie było, a wyszedłszy na zewnątrz, przekazał wieść temu pierwszemu. Ten zaś wrócił do przybyłych i rzekł w te słowa:– Przyjęci zostaniecie, dzisiaj jeszcze, czcigodni posłowie, ale poczekać musicie, bo wodzowie radzą teraz. Tymczasem, Lubomirze, zaprowadź posłów do karczmy Chwaliboga, każ przygotować spanie i strawę, tam nocować będą. Sam możesz wrócić na swe miejsce służby, posłów wezwiemy sami, kiedy wodzowie będą już przyjąć ich cofnęli się za ostrokół miejski, tam Lubomir wprowadził ich do karczmy, która za głównym swym budynkiem z paleniskiem i wielką izbą, pełną posilających się wojów, miała jeszcze kilka dobudowanych izb, do których wchodziło się prosto z te w środku żadnych wygód nie miały, jeno po dwie szerokie ławy do spania, na nich posłania ze skór borsuczych, lisich, wilczych i sobolich. W każdej z izb też ułożony był dodatkowo stos skór, w razie, gdyby dla którejś grupy gości miejsca na ławach nie starczyło i część musiałaby na glinianej polepie zarządził, że spać będą wszyscy w jednej izbie, bo choć są posłami, to tu wśród Słowian, nigdy nie są mile widziani i bezpieczniej będzie, jeżeli całą dziewiątką będą się mieli na oku. Co prawda, wybrali się w dziewięciu dlatego właśnie, że dziewiątka to u wikingów szczęśliwa liczba, ale kto wie, co złośliwy bożek Loki umyślił im na tę podróż. Tak czy inaczej, zakwaterowali się w jednej wieczerzy zaczęli grać w kości i popijać piwo, czekając na wezwanie do rozmów, ale że słońce już zaszło, wezwanie nie nadchodziło a oni podróżą już znużeni byli, to spać wreszcie dopiero, kiedy już śniadali, dotarł do nich posłaniec, że teraz dopiero mogą się zjawić w świątyni. Zbierali się więc czym prędzej, przeżuwając jeszcze ostatnie kęsy w drodze, bo spieszno im było, żeby swe sprawy zbudowana była z dobrego, dębowego drewna na dziwnym dość fundamencie, bo na niezliczonej ilości rogów turzych, żubrzych, jelenich spojonych wraz jakimś nieznanym spoiwem, tak że się wszystkie kupy trzymały i do tego utrzymywały jeszcze ciężar ścian. A ściany te i z zewnątrz, i wewnątrz świątyni pokryte były wizerunkami bogów i bogiń słowiańskich, czy to malowanymi, czy rzeźbionymi, mnóstwo ich jednak było i piękny tworzyły wzór. Wiele też na ścianach wisiało takich samych rogów, jakie tworzyły podwalinę pod samą świątynię, dodatkowo między nimi gęsto było od wiszących końskich samym środku świątyni uwiązany był kary, gruby koń, który donośnym rżeniem przywitał wchodzących wikingów. Przed jego stanowiskiem, na tyle daleko, aby nikogo nie mógł sięgnąć kopniakiem, siedzieli na zwałach końskich skór trzej sędziwi mężowie, na środku tliło się niewielkie ognisko, a po bokach w lekkim półmroku siedziało jeszcze kilku ludzi.– Jam jest Sobierad – odezwał się siedzący w środku przy stole – wódz i kapłan Redarów, po mej lewicy Gościsław, wódz i naczelny kapłan Chyżan a po prawicy zaś Domamir, który Czrezpienianom przewodzi. Nasze plemiona razem związek wielecki tworzą, razem się stanowimy i modlimy.– Jam jest Vingor z Ribe – Vingor wystąpił do przodu i odezwał się słowiańską mową – serdeczny druh królewicza Haralda, który tron Danii obejmie po królu Gormie, bo choć Gorm do tej pory cieszy się wielkimi łaskami bogów, wcześniej czy później odejść będzie musiał do krainy zmarłych.– Niech on tam się cieszy łaskami waszych bogów, ale lepiej nie wspominaj o nich tu, gdzie Radogostowi cześć oddajemy – żachnął się starzec, wcześniej Gościsławem nazwany przez Sobierada – Radogosta może to rozgniewać i karę okrutną zgotuje i wam, i twarz Vingora przeleciał wyraźny błysk gniewu, że ktoś śmie mu uwagę zwracać, nie dając jednak nic po sobie poznać, ciągnął dalej:– Dlatego też, czcigodni wodzowie, imion naszych bogów nie wymieniam, a jedynie o nich wspominam. Co, jak mniemam, waszemu potężnemu Radogostowi raczej nie może być powiedzieć, czy te słowa Vingora wywołały takie wrażenie, czy raczej to, że koń za plecami kapłanów wydał głośne pierdnięcie i opróżniać zaczął zawartość swych trzewi, dość, że chwila dłuższa minęła, zanim kapłani odezwali się znowu.– Mędrzec z ciebie, widać, i to mnie cieszy, że posłuje do nas od duńskiego następcy tronu taki bystry człek – Sobierad wrócił do rozmowy – zostawmy bogów sobie, dogadajmy się my tu między sobą, a bogowie niech swoje boskie sprawy rozstrzygają.– Dzięki stukrotne za te słowa, Sobieradzie – Vingor uśmiechnął się – przybywamy, aby porozmawiać z wami, wodzami Słowian, o pokoju między nami, który panuje i oby panował wiecznie. Chcemy też zapytać was, wiedząc o tym, że chcecie zrzucić z siebie obowiązek płacenia trybutu cesarzowi Ottonowi, czy nie ma potrzeby, abyście wśród nas pomocy zbrojnej szukali?Starzy wodzowie poszeptali coś chwilę między sobą, wreszcie Domamir, który z Vingorem do tej pory w ogóle nie rozmawiał, ozwał się w te słowa:– Prawdą jest, że powstaliśmy przeciwko naszym saskim ciemiężcom. I prawdą jest, że chcemy jak dawniej stanowić o sobie, żadnych danin ni trybutów nie płacąc. Co z tego, że płacimy, wszystko to do króla Ottona trafia, a margrabiowie i tak nas gnębią, który ma bliżej do którego plemienia bliżej, ten wyciska swoje. Choćby taki Gero, który szesnaście zim temu zaprosił na ucztę 30 wodzów naszych plemion i podał im zatrute jadło i wino. Wszyscy wymarli po tej jego uczcie, a żeby go ziemia pochłonęła gada wstrętnego – twarz Domamira krwią aż nabiegło na wspomnienie niegodziwości jednego z największych panów saskich, którego Vingor miał okazję poznać, na dwór królewski posłując, a o którym już w podróży Einarowi opowiadał. W głowę jeno zachodzimy, co waszemu Haraldowi po tym, gdyby miał nam pomóc? I co na to jego ojciec, szacowny Gorm? Toć jeszcze żyje, jak rzeczesz, nieraz wasze zastępy też na Połabie się zapuszczały i nasze wioski z dymem puszczały. Póki co, to stary władzę dzierży, a Harald już sam się z nami układa?– A i owszem, Gorm żyje, ale coraz bardziej ufa swojemu synowi – odpowiedział Vingor – Harald może prowadzić układy z innymi narodami, i czyni to niezgorzej. A rady starego króla zawdy chętnie zasięga, bo kto ma mu mądrze co doradzić, jak nie ojciec rodzony. Jeszcze zimą był w Jelling wódz obodrycki Nakon, przy jednym stole biesiadował dni kilka i z królem Gormem, i z Haraldem, wiele rozprawiając o tym, co się na świecie dzieje. I po prawdzie, Nakona też spodziewaliśmy się tu między wami ujrzeć, bo z tego, co u nas słychać, to nie tylko między wieleckimi plemionami teraz zgoda, ale i z Obodrytami pospołu przeciwko Sasom stajecie?Długo jeszcze trwała rozmowa między słowiańskimi wodzami a Vingorem, Einara zaczynało to już nużyć, bo ledwie co słowiańskiej mowy liznąwszy, niewiele rozumiał, trzymał się jednak dzielnie i kilka razy nawet stłumił ziewnięcie, chcące wyrwać mu się z piersi. Ożywił się, dopiero kiedy Domamir wstał od stołu, rozsypał kilka garści piasku i zaczął kreślić Vingorowi coś jakby mapę jakąś. Rysował dość długo i tłumaczył powoli, Vingor pytał, ten odpowiadał, a Einar rozumiał tylko, że Nakona nie ma na miejscu i jest w jakimś innym grodzie, tam go szukać przyszedł czas na koniec rozmów, pożegnali się z wodzami i wrócili do karczmy Chwaliboga. Reszta wikingów rozeszła się po grodzie, więc mogli swobodnie porozmawiać i tam Vingor opowiedział Einarowi treść rozmowy i swój plan, jak zrealizować poselstwo.
Ambitny Ragnar, chce zostać wodzem Wikingów. Pragnie wypełnić swoje przeznaczenie jako odkrywca i zdobywca u boku swojego równie ambitnego brata Rollo i lojalnej żony Lagerthy. Lecz podczas gdy Ragnar przewodzi śmiałym wyprawom przez morza i ocean do odległych krain, w skandynawskiej ojczyźnie spiskują przeciwko niemu wrogie siły.
Wikingowie. Historia Wikingów w 11 minut. | Päivittäiset uutiset Wikingowie. Historia Wikingów w 11 minut. ja siihen liittyvä kuva wódz wikingów wódz wikingów ja siihen liittyvät tiedot [penci_button link = “#” icon = “” icon_position = “left”] katso[/penci_button] Lisätietoja wódz wikingów tai muista aiheeseen liittyvistä uutisista on osoitteessa me toiminta Wikingowie. Historia Wikingów w 11 minut. ja siihen liittyvä kuva wódz wikingów Wikingowie. Historia Wikingów w 11 minut. wódz wikingów ja siihen liittyvät tiedot Szwecja, Dania i Norwegia pochodzą z jednego źródła. Skandynawia należała niegdyś do Wikingów. Jak skończyli Wikingowie i dlaczego powstały kraje skandynawskie? Subskrybuj: Facebook: Wsparcie: W tym odcinku dowiesz się o mitologii nordyckiej i skąd pochodzi nazwa „Wiking”. Poznasz także zwyczaje jarlów i opis najciekawszych wypraw Wikingów War Of Clans, ➤ iOS – ➤ Android – Otrzymaj 200 złotych monet i tarczę ochronną za darmo! Nikt się nie zgadza. Nikt nie zdecydował, co je spowodowało. Istnieje kilka hipotez. Etymologia słowa „Viking” prawdopodobnie oznacza „vik” – zatoka. Może „wiking” to pirat. Staroangielskie słowo „wicing” oznacza to. „Go Viking” to wyprawa rabunkowa. Jednak ówcześni ludzie nazywali ich inaczej: na Zachodzie ludzie Północy, Normanowie. Na wschodzie – Varangami. Skandynawowie nie są jednością. Są to społeczności rozproszone po północy. Jednak mają podobny język staronordyjski i podobne zwyczaje. Mitologia nordycka jest bogata. Dowiedz się, kim jest Odyn. Dlaczego Wolin był ważny dla Wikingów? W Polsce byli Wikingowie, ale czy Mieszko był Wikingiem? Dziś Wikingowie pojawiają się w grach. Najpopularniejsza gra online Fortnite pozwala wcielić się w Wikinga. . >>> Löydät muuta mielenkiintoista tietoa täältä Jaa täällä #Wikingowie #Historia #Wikingów #minut. [vid_tagit]. Wikingowie. Historia Wikingów w 11 minut.. wódz wikingów. Toivomme, että löydät tietoa aiheesta wódz wikingów täällä Kiitos, että katselit tätä sisältöä.
Premiera odcinka odbyła się w poniedziałek 12 listopada. Fragmenty obecnie można zobaczyć na Facebooku "Zamian żon - program TTV". Wódz wikingów z Gorzowa i jego małżonka wzięli udział
Dołącz do nas w naszym dążeniu do oddzielenia mitu od rzeczywistości w poszukiwaniu idealnej podróży w zaświaty. Wszyscy znamy pogrzeby wikingów, prawda? Widzieliśmy to na ekranie: ciało – zazwyczaj wielkości małej góry, z brodą długą i wystarczająco bujną, by pomieścić kolonię dipperów – jest układane na łodzi wypełnionej rzeczami właściciela, które są razem wypuszczane w morze. Wtedy… wysoko w niebo wystrzeliwana jest płonąca strzała, która ląduje idealnie na statku. Natychmiast się zapala, spopiela szczątki i wysyła wodza w drogę do Valhalli. A może nie. Popiersie mitu Podobnie jak wiele z tego, co widzisz na ekranach dużych i małych, nie jest to do końca wierne życiu. Hollywood z pewnością ma talent do dramatyzowania i nie boi się sięgać po licencję na tradycję, by stworzyć spektakl. Część z tego, co widzimy na nordyckich pogrzebach w filmowej rozrywce, rzeczywiście ma w sobie element prawdy. Inne, jak zobaczymy, są czystą fantazją. Na wypadek, gdybyś nigdy nie próbował skremować ciała – ja nie próbowałem, więc skonsultowałem się z grabarzem – potrzebujesz dwóch rzeczy. Po pierwsze, potrzebna jest bardzo wysoka temperatura. Szukamy około 1,000C lub 2,000F, co nie jest wystarczająco gorące, aby stopić stal, ale wystarczająco gorące, aby stopić mosiądz lub aluminium. Ogień drzewny zazwyczaj pali się w temperaturze 400-600C, do 1,100F. To jest gorące, ale nie wystarczająco. Z kolei woda otaczająca łódź obniżyłaby temperaturę i prawie na pewno powstrzymałaby drewno przed osiągnięciem etapu węgla drzewnego. Po drugie, potrzebujesz co najmniej dwóch godzin tego stałego ciepła. Nie jest to możliwe do osiągnięcia przy niekontrolowanym ogniu drewna otoczonego wodą. Innymi słowy, jeśli ktoś próbuje Ci powiedzieć, że to się stało, to zdecydowanie się myli! To nie tylko dlatego, że było to niemożliwe, ale jak zobaczymy wkrótce, zniweczyłoby to cel użycia łodzi w pierwszej kolejności. Jeden ostatni drobny punkt – zapalenie statku pojedynczą płonącą strzałą? Tak, to nie jest możliwe bez dużych ilości jakiegoś rodzaju oleju napędowego. Wiemy, że Wikingowie byli zaawansowani, ale nie aż tak! Ważność rytuałów śmierci Śmierć, koniec życia, jest nieuniknioną częścią wszystkich kultur. Dlatego właśnie wiemy więcej o rytuałach pośmiertnych niż o wielu innych szczegółach historycznych. Rytuały pośmiertne mają za zadanie pomóc tym, którzy pozostali przy życiu, pogodzić się ze stratą. Wiele z nich przetrwało, choć często nieco zmodyfikowanych, przez wieki. Jak w przypadku wszystkich kultur, rytuały norweskie są ściśle związane z mitologią nordycką. Życie pozagrobowe jest nagrodą za dobrze prowadzone życie, gdzie zajmujesz swoją pozycję w niebiosach wśród Boga lub Bogów twojego systemu wierzeń. Dla wojowników Wikingów, którzy zginęli w bitwie, istniały dwa możliwe miejsca przeznaczenia – Valhalla i Fólkvangr. Mit mówi, że bogini Freja, władczyni Fólkvangr, wybiera tych, którzy do niej dołączają, zanim reszta uda się do Valhalli Odyna, niesiona przez Walkirie. Nie mam żadnego kategorycznego dowodu na to, że tak się nie dzieje, więc przyjmijmy to do wiadomości! Dla uproszczenia, będę się teraz odnosił do Valhalli jako obejmującej obie destynacje. Więc, dla Wikingów, głównym celem rytuałów pogrzebowych było przygotowanie ciała do wejścia do Valhalli. Celem jest wyposażenie ich w długie i szczęśliwe życie pozagrobowe, ze wszystkimi atrybutami, którymi cieszyli się w swoim śmiertelnym życiu. To pozwala Bogom zobaczyć ich status, gdy przybywają, aby mogli być odpowiednio traktowani. Przygotowuje to również na Ragnarok, ponieważ jeśli kiedykolwiek zostaniesz przywrócony do życia na bitwę pod koniec dni, prawdopodobnie będziesz potrzebował przynajmniej miecza! Teraz, gdy rozwaliliśmy mit o unoszącym się stosie pogrzebowym i dowiedzieliśmy się, dlaczego potrzebujemy rytuałów, możemy przejść do tego, co faktycznie się wydarzyło. Kremacja Większość Wikingów została skremowana. Później, prawdopodobnie z powodu wpływów chrześcijańskich, nienaruszony pochówek stał się bardziej powszechny, ale przez większość ich historii, kremacja była powszechna. Odbywało się to na stosie pogrzebowym – ogromnym ognisku, które jest specjalnie zbudowane z grubych, ciężkich, gęstych materiałów potrzebnych do osiągnięcia wymaganej temperatury, o czym rozmawialiśmy wcześniej. Pod stosem powstawały również ogromne ilości dymu, do czego zachęcano tych, którzy brali w nim udział, ponieważ wierzono, że dym pomaga przenieść ich do Valhalli. Myślałem, że to zadanie Walkirii, ale chyba nikt nigdy nie powiedział, że rytuał i mitologia są spójne! Faktycznym celem dymu w ognisku jest zwiększenie temperatury. Dym zapala się i spala goręcej niż samo drewno. To z kolei oznacza, że drewno może zamienić się w węgiel drzewny, który spala się jeszcze goręcej i przekracza naszą magiczną granicę 2000F. Rytuały pogrzebowe Wikingów Po kremacji, Wikingowie najprawdopodobniej zostali pochowani. Możliwe, że niektórzy z nich wyrzucali swoje szczątki na dno. Trudno byłoby znaleźć na to prawdziwy dowód, ale nie znaleziono żadnego z tego, czego moglibyśmy się spodziewać. Wiemy ze znalezisk archeologicznych, że każdy był pochowany wraz z Grave Goods – dobrami, które odpowiadały jego statusowi. Nie jest do końca jasne, czy dobra grobowe byłyby kremowane razem z ciałem, czy chowane osobno, choć najbardziej prawdopodobna wydaje się kremacja razem. Dobra te zawierałyby broń, ofiarowane zwierzęta i inne dobra doczesne, które mogłyby się przydać w Valhalli. Co ciekawe, broń pochowana wraz ze szczątkami była zawsze złamana. Przeważnie wierzono, że dusza wojownika jest związana z jego bronią, więc jej złamanie zapewniało ostateczny koniec. Zniechęcało to również do okradania grobów, gdyż każda broń byłaby bezużyteczna. Dobra grobowe często zawierały również niewolników lub niewolnice, a w niektórych przypadkach wdowa decydowała się na złożenie w ofierze, by dołączyć do męża w podróży do Valhalli. Pogrzeby miały zazwyczaj formę tumuli lub kurhanów – kopców usypywanych nad ciałem, a nie dołów wykopanych w celu jego pochówku. Jest to dość praktyczna konieczność. Średniowieczna Skandynawia nie była szczególnie ciepłym miejscem, a ziemia była zamarznięta i trudna do kopania przez dużą część roku. Więc, kopanie sześć stóp w dół? Not gonna happen. Pogrzeby okrętowe Wiele pochówków miało kształt okrętu, wykonanego z kamienia lub oznaczonego kamieniem. Znaleziono większość innych kształtów, jakie można sobie wyobrazić, takich jak trójkąty, prostokąty itp., ale statki, lub duże owale, są najczęstsze. Osoby o bardzo wysokiej randze byłyby pochowane w prawdziwym statku. Nie w ogromnym statku morskim przeznaczonym do przewożenia legionów za ocean, ale w małej, osobistej łodzi. Zostałyby one wypełnione wynikami kremacji, a następnie odholowane na miejsce i przykryte kamieniami i ziemią, tworząc grób. Wbrew temu, co sądzi większość ludzi, w przypadku pochówku na statku, statek nie stanowiłby części stosu kremacyjnego. Znaleziono wiele bardzo dobrze zachowanych szczątków pochówku i żaden z nich nie zawierał zwęglonego drewna lub węgla drzewnego, które byłyby obecne gdyby były miejscem kremacji. Czy pogrzeby Wikingów są legalne? Jest to jedno z najczęściej zadawanych pytań, zarówno w sieci jak i do rzeczywistych przedsiębiorców pogrzebowych. Jeśli mówimy o hollywoodzkim pogrzebie – gdzie kończymy ze źle wyrzeźbionym ciałem, które prawdopodobnie wyrzuca się na brzeg – to odpowiedź brzmi dość stanowczo nie! A przynajmniej tak daleko, jak mogę powiedzieć. Nie mogę znaleźć żadnych dowodów na to, że jakikolwiek kraj z linią brzegową legalnie pozwala ludziom podpalać ciała i pozwalać im dryfować w morzu. Pochówek na morzu jest legalny w pewnych okolicznościach, z zastrzeżeniem różnych zasad. Zasady dotyczące tego, co jest legalne na wodach międzynarodowych, są również trudne do ustalenia, ponieważ technicznie rzecz biorąc, wszystko idzie w parze. Jednym z kompromisów może być kremacja, a następnie wysłanie części lub całości prochów na małej tratwie, która się pali. Rozsypanie prochów na morzu jest całkowicie legalne, choć ludzie mogą chcieć poinformować straż przybrzeżną, że wysyłają mały płonący statek na otwartą wodę… tak na wszelki wypadek! Prawdziwe pogrzeby Wikingów, jednakże, są całkowicie legalne. Możesz zostać odpowiednio skremowany – chociaż twoje krematorium może mieć ograniczenia co do przedmiotów, które możesz mieć przy sobie w tym czasie, więc może nie ze zwierzętami ofiarnymi! Po skremowaniu możesz zostać pochowany w kurhanie w kształcie statku – wraz ze zwierzętami ofiarnymi, które tak bardzo chcesz mieć – gotowy do Valhalli. Co jest potem? Dla zmarłych jest życie pozagrobowe. Dla żywych – alkohol! Siódmego dnia po śmierci odejście jest wyznaczane przez sjaund, napój pogrzebowy i ucztę, której jest częścią. Spadkobiercy nie mogli ubiegać się o spadek, dopóki nie wypili pogrzebowego ale. Majątek był dzielony na trzy sposoby – jedna trzecia szła na ubranie pogrzebowe zmarłego, jedna trzecia na napój pogrzebowy i jedna trzecia trafiała do spadkobiercy lub spadkobierców. Dziedziczenia były często wskazywane przez duże kamienie runiczne. Several of the large runestones in Scandinavia indicate an inheritance such as the Hillersjö Stone in Sweden which tells of a woman who came to inherit from her children and grandchildren. Są one uważane za ważne dokumenty z epoki. Kamień runiczny Tune, z Østfold w Norwegii, jest uważany przez niektórych za wskazujący na dziedziczenie majątku przez trzy córki mężczyzny. Pochodzący z V wieku, wielu uważa, że jest to najstarszy skandynawski dokument dotyczący prawa kobiet do dziedziczenia. Prawdziwe konto pogrzebów wikingów? Ta ostatnia sekcja będzie trochę hardcorowa, więc jeśli chcesz ją pominąć, to w porządku. Wiedzcie tylko, że według tej opowieści moralność Wikingów nie przetrwałaby współczesnego badania! Jedna relacja z pogrzebu Wikingów pochodzi od arabskiego muzułmanina z X wieku o nazwisku Ahmad ibn Fadlan. Według Fadlana, zmarły wódz został złożony w tymczasowym grobie na 10 dni, wraz z sokiem z winogron, który miał sfermentować na czas pogrzebu, aby dać czas na uszycie nowych ubrań do pochówku. Poszukiwano ochotnika spośród jego niewolników i zaoferowano dziewczynę, jak to było najwyraźniej w zwyczaju. Poczęstowano ją odurzającymi napojami, podczas gdy ona śpiewała radosne piosenki. Gdy nadszedł czas, łódź wodza została wyciągnięta na brzeg, a w środku ustawiono łóżko. Jego ciało zostało wykopane wraz z alkoholem pogrzebowym, a on sam został ubrany w nowe szaty. Położono go na łożu i otoczono chlebem, mięsem i owocami na drogę. Zabito psa, dwa konie, dwie krowy, kurę i koguta, aby mu towarzyszyły. W międzyczasie dziewczyna-niewolnica chodziła od namiotu do namiotu, odbywając stosunki płciowe ze wszystkimi innymi wodzami. Wierzono, że nasienie mężczyzn niesie esencję życia. Niewolnica była następnie zabierana na statek, na którym leżał wódz, gdzie dochodziło do kolejnych stosunków, po czym była duszona i zadźgana na śmierć. Po wykonaniu tych czynności statek był podpalany, a okoliczni mieszkańcy dokładali do niego drewna. Następnie nad popiołami zbudowano okrągły kurhan. Prawda czy fikcja? Jak widać, relacja ta różni się od tego, co wiemy z archeologii w Skandynawii, ale to niekoniecznie oznacza, że jest nieprawdziwa. Najbardziej kontrowersyjną kwestią nie jest to, czy pogrzeb odbył się zgodnie z planem – tyle się uważa – ale tożsamość wodza i to, skąd pochodził. Podobno był członkiem Rūsiyyah, powszechnie uważanej za skandynawską Ruś na nadwołżańskim szlaku handlowym. To jest dalekie od jasności i podczas gdy niektóre aspekty konta dzielą więcej niż przelotne podobieństwo z praktyką norweską – i zawierają aspekty, które są unikalne dla kultury skandynawskiej – inne są albo praktykowane powszechnie, albo są całkowicie różne od praktyki norweskiej. W każdym razie jestem pewien, że wszyscy jesteśmy zadowoleni, że pogrzeby zmieniły się bardzo na przestrzeni lat!
Nie wszyscy jednak. Na ziemiach Francji pozostał bowiem wódz wikingów nadsekwańskich Rollo. Kontynuując swoją karierę wikińskiego rabusia zmusił w 911 r. króla Karola Prostaka do nadania mu Rouen jako lenna. Z tego nadania miało się później zrodzić Księstwo Normandii, a ochrzczony Rollo przeszedł do historii jako książę Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres zakończenie hitowego serialu „Wikingowie” zwiastowało, że pustka nie potrwa długo. Prawdę powiedziawszy to byłem pewien, że popularność produkcji przyniesie nam znacznie więcej niż jeden serial. Okazję oczywiście wyczuł Netflix i zatrudnił nie tylko Michaela Hirsta, który odpowiadał za „Wikingów” realizowanych dla stacji History, ale również znaczną część ekipy więc powiedzieć, że „Wikingowie: Walhalla” będą kontynuacją lub spin-offem macierzystej serii. Dzisiaj Netflix udostępnił listę aktorów, którzy pojawią się w serialu. Sam Corlett zagra Leifa Eriksona Mieszkający na Grenlandii, wychowany na obrzeżach znanego świata Leif pochodzi z silnie zżytej rodziny, przesiąkniętej starymi pogańskimi wierzeniami. Nieustraszony i niezwykle wytrzymały żeglarz Leif jest naszym dostępem do świata Wikingów, w którym zachodzą gwałtowne zmiany. Frida Gustavsson wcieli się w Freydis Eriksdotter Zaciekle pogańska, ognista i uparta, Freydis jest zagorzałą wyznawczynią "starych bogów". Podobnie jak jej brat, Leif, przybywa do Kattegat jako outsiderka, ale staje się inspiracją dla tych, którzy przestrzegają starych zwyczajów. Leo Suter jako Harald Srogi Urodzony w szlacheckiej rodzinie Wikingów, Harald jest jednym z ostatnich wojowników. Charyzmatyczny, ambitny i przystojny, jest w stanie zjednoczyć zarówno wyznawców Odyna, jak i chrześcijan. Bradley Freegard jako Kanut Wielki Król Danii. Mądry, sprytny i bezwzględny wódz Wikingów. Trzyma swoich przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Jego ambicje wpłyną na bieg historii w XI wieku i uczynią go kluczową postacią epoki Wikingów. Johannes Johannesson zagra Olafa Haraldsona Olaf jest starszym przyrodnim bratem Haralda. Potężny fizycznie i ambitny, jest surowym i bezlitosnym wikingiem. Olaf jest "starotestamentowym" chrześcijaninem. Laura Berlin wcieli się w Emmę z Normandii Młoda, ambitna Emma z Normandii pochodzi z normańskiego dworu i jest z krwi Wikingów. Politycznie obyta i jedna z najzamożniejszych kobiet w Europie. David Oakes będzie Earlem Godwinem Ostatni ocalały. Główny doradca króla Anglii. Urodzony na politycznym marginesie, jego przebiegły charakter zaprowadzi go daleko. Caroline Henderson jako Jarl Haakon Wielka wojowniczka i tolerancyjna przywódczyni, Haakon rządzi Kattegatem pewną ręką. Choć jest poganką, udało jej się utrzymać Kattegat miastem otwartym na wszystkie wyznania w trudnych czasach. Będzie wpływową mentorką dla Freydis, którą będzie inspirować swą mądrością. Mówi się, że „Wikingowie: Walhalla” pojawią się na Netfliksie pod koniec 2021 lub na początku 2022 roku.1.Rozpocznij produkcje stylowych tunik wikingów 7 razy (N. 50.000 kamieni runicznych) Zadania poboczne: 1.Posiadaj 2 zimowe pola poziomu 1 (N. Algi x7) 2.Ulepsz kamienny młyn do poziomu 2 (N. Sardynki x 570) 3.Zbierz len 1500 (N. Odpadki roślinne x100) Drugie główne zadanie: 1.Wyprodukuj karmę dla pingwinów x150. 2.
Opowieść toczy się w krainie Słowian, gdzie potęgę swą budowali jómswikingowie. Siedzibą wojowników był Jómsborg. Dziś droga do niego prowadzi przez runy, smocze łby i amulety bogów. Wikingowie stworzyli państwo polskie, a Mieszko I był duńskim wodzem o imieniu Dago. Na dodatek przybysze z Północy dzierżyli ster władzy i zdominowali piastowską armię. Czy awanturnicy ze Skandynawii tak daleko wdarli się w naszą historię?Prawdy i mity dotyczące ich pobytu na naszych ziemiach są powiązane ze sobą jak wici ze splotu Gauta – „węzła gordyjskiego” sztuki wikingów z wyspy Man. Amulety, głowy smoków, runy, biżuteria i elitarne groby odkrywane w Polsce mogą to potwierdzać; są przecież śladami pobytu jarlów, którzy przybyli na długich łodziach. Na dodatek historyczne źródła i sagi mówią, iż w alkowach nadwiślańskich piękności zadomowili się normańscy władcy. Czy węzeł, który przed wiekami zaplótł Gaut, rozwikłają współcześni badacze?...Był 5 marca 1945 r. Załadowane skrzyniami konne wozy utknęły na drodze do Wolina, w okolicy Parłówka. Konwój ze skarbem znalazł się w tłumie niemieckich uciekinierów. Niespodziewanie przed cywilami wyrosła kolumna radzieckich czołgów. Moment, w którym wybuchła panika, jest ostatnim tropem prowadzącym do relikwiarza św. Korduli – arcydzieła sztuki skandynawskiej epoki wikingów. Od tej pory po ozdobie skarbca katedry w Kamieniu Pomorskim słuch zaginął...Dlaczego odpowiedzialna za ewakuację arystokratyczna rodzina von Flemmingów z Benic do ostatniej chwili zwlekała z zabezpieczeniem zbiorów? Czy skrzynie rzeczywiście kryły zabytki od średniowiecza gromadzone we wnętrzu kamieńskiej świątyni, a wśród nich relikwiarz? Pytania te od ponad 60 lat pozostają bez odpowiedzi, a ostatnie chwile zaginionego dzieła są równie tajemnicze jak jego św. Korduli powstał prawdopodobnie około 1000 r. Była to ozdobna skrzynka z wieczkiem. Zabytek wspierał się na sześciu nóżkach z brązu. Szkatuła w swej formie nawiązywała do słynnych domów wikińskich typu Trelleborg, które wznoszono w okrągłych fortecach budowanych przez duńskiego króla Haralda Sinozębego. Dzieło tworzyły 22 płytki wykonane z łopat poroża łosia, połączone za pomocą grawerowanych żeber oraz pozłacanych miedzianych taśm. Na ich styku tkwiły łby smoków odlane z brązu. Całość była misternie rzeźbiona. Bestie o rozwartych pyskach łby odwracały za siebie. Z łap stworów wyrastały pazury. Szyje i tułowie krępowały pędy roślin. Te same pnącza kłębiły się w tle.„Żywiołowe” zdobienia relikwiarza wpisują się w styl Mammen sztuki skandynawskiej. Nazwa maniery pochodzi od ornamentowanego topora wydobytego z grobu w Mammen na Jutlandii. Do zdobionych w ten sposób arcydzieł należą: kamienny krzyż z wyspy Man, kamień runiczny z Jellinge oraz relikwiarze z Bambergu i perła sztuki wikińskiej trafiła do Polski? Mogli ją przewieźć słowiańscy chąśnicy, czyli piraci. Szkatuła miała być łupem z wyprawy na Kungahälla w 1136 r. Bardziej pokojowa koncepcja wskazuje na biskupa Ottona z Bambergu. Kultową skrzynkę miałby przywieźć podczas misji chrystianizacyjnych Pomorza w 1. połowy XII stulecia. Śmiała hipoteza badaczki skandynawskiej Else Roesdahl mówi o... miejscowych korzeniach relikwiarza, który mógł wyjść z warsztatu lokalnego mistrza – Skandynawa żyjącego u ujścia ta wywołała ferment. Styl Mammen uważany jest bowiem za wyznacznik najwyższych elit społeczeństwa lat 960–1020. Rarytasy pokryte „niespokojnym” ornamentem odkrywane są współcześnie niezwykle rzadko. Cała europejska kolekcja liczy zaledwie około 30 sztuk. Aż pięć z nich, w tym ozdoba kamieńskiego skarbca, pochodzi z nadodrzańskich miast. Cztery dzieła dłuta normańskich artystów znalezione zostały w Wolinie – stolicy wyspy o tej samej nazwie. Czy zatem łeb smoka wyrzeźbiony w cisie, zawieszkę i kość z wizerunkami krzyża o splecionych ramionach oraz rogową oprawkę z trzema wijącymi się wężami można łączyć z legendarnym grodem Jómsborg znanym ze skandynawskich sag? Badacze od dawna przypuszczali, że mógł leżeć w ramionach wojowniczego ludu była Skandynawia. Na wiking – czyli łupieżczą wyprawę – zaczął wyruszać, gdy jego świat stał się zbyt ciasny. Mieszkańcy Północy przecierali szlaki nieznane wcześniej Europejczykom – do Bizancjum na południowym wschodzie i Ameryki na zachodzie, gdzie Leif Ericsson przybył 500 lat przed Kolumbem. Na ziemie dzisiejszej Polski wikingowie docierali już od VII w. Żeglowali w górę Odry i Wisły. Źródeł pisanych traktujących o tak odległych czasach jest niewiele, jednak w sukurs historykom przychodzi archeologia.– Za początek okresu wikińskiego długo uważano rok 793, tymczasem Skandynawowie zaczęli ruszać na podbój nowych ziem niemal sto lat wcześniej – wyjaśnia dr Mateusz Bogucki z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. – O wczesnym początku ich ekspansji świadczą wykopaliska, w Komorowie niedaleko Janowa Podlaskiego. Cmentarzysko, które badałem, wiąże się z najstarszą fazą funkcjonowania Truso – słynnej wikińskiej osady handlowej na terytorium Prusów. Ziemia kryła zapinki z przełomu VI i VII w. Dzięki artefaktom pochodzenia skandynawskiego powstanie Truso zostało przesunięte z końca VIII w. na VII w. – Wikingowie przybywają na południowe wybrzeże Bałtyku w dwóch fazach – dodaje prof. Leszek Słupecki z Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Podczas wcześniejszej powstały emporia takie jak Rerik, Menzlin-Görke czy Truso. Z drugą można łączyć rozkwit Wolina od 2. połowy X stulecia. Natomiast u schyłku X i w 1. połowie XI w. Skandynawowie pojawiają się w drużynie wojów jarlowi Walii Pálna-Tókiemu umarła żona, poczuł, iż jego czas w ojczyźnie też dobiegł końca. Namaścił więc następcę i na czele 30 okrętów wyruszył na wyprawę. Żeglował przez trzy lata, nigdzie nie zagrzewając miejsca na dłużej. Czwartego lata wódz wziął kurs na wschód, do Wendlandii, jak zwano krainę Słowian. Jej królem był wtedy Búrisleifr. Władca obawiał się siły Pálna-Tókiego, wysłał więc doń posłańca z ofertą osiedlenia się w zamian za obronę królestwa. Wiking propozycję przyjął, zakładając gród Jómsborg. Zbudował tu port, który mieścił 360 długich łodzi. Można je było zamknąć we wnętrzu założenia dzięki żelaznym wrotom osadzonym na kamiennym łuku. Na szczycie konstrukcji wzniesiono wieżę z katapultami. Każdego lata wojownicy Pálna-Tókiego wyruszali na wyprawy. Zwano ich śmierci Pálna-Tókiego na czele bractwa stanął Sigvaldi. Porwał on króla Danii Svena Widłobrodego, zmuszając go do ożenku z córką Búrisleifra. W odpowiedzi Sven zaprosił wojowników na ucztę, spoił ich, a potem skłonił do złożenia przysięgi, iż zorganizują wyprawę przeciwko norweskiemu jarlowi Hákonowi. Gdy wojowie wytrzeźwieli, dotarło do nich, iż zgodzili się na zbyt wiele. Raz danego słowa cofnąć jednak nie mogli. Wyprawili się więc na północ, decydującą walkę staczając pod Hjorungavágr. Ponieśli klęskę. Część jómswikingów poległa w walce, reszta dostała się do niewoli i dała głowy pod katowski wiatr pognał norweskiego królewicza do brzegów Wendlandii w 982 r. Gdy dowiedziała się o tym księżniczka Geira, zapragnęła ujrzeć przybysza. Ten przyjął zaproszenie i... Na ślub nie trzeba było długo czekać. Romans sprzed tysiąca lat relacjonuje saga zwana Krąg świata traktująca o historii królów Norwegii. Autorem eposu jest Snorri Sturluson – najwybitniejszy sagramadr, czyli opowiadacz sag na Islandii, na początku XIII w. Opiewa on życie i czyny Olafa Trygvasona. Jarl był wychowywany na Rusi. Szybko sprzykrzył mu się osiadły tryb życia i w wieku 12 lat podjął żywot wikinga. U swego boku zdołała go zatrzymać właśnie Geira – córa samego króla Búrizleifra, bohatera sagi utożsamianego przez badaczy z Mieszkiem I. Związek przerwała śmierć księżniczki. Aby ukoić ból, wdowiec wyruszył na wiking. Najpierw miał splądrować Fryzję, następnie Saksonię, a potem szlak do Flandrii. W 995 r. został królem związki Normanów i polskich księżniczek owocowały dziećmi, których kariery przeszły do historii. Księżniczka Świętosława, córka Mieszka I, a siostra Bolesława Chrobrego, w 983 r. poślubiła szwedzkiego króla Eryka Zwycięskiego. Z tego związku narodził się Olof Skötkonung, który w wieku zaledwie 12 lat zasiadł na tronie. Piastówna po śmierci pierwszego męża dzieliła łoże z innym znakomitym Normanem – Swenem Widłobrodym, władcą Danii. Na świat wydała czterech potomków, w tym Kanuta Wielkiego, króla Anglii i Danii, który zasłynął jako twórca imperium Morza Północnego. Żonę dwóch królów i matkę dwóch królów wypędzono z królestwa około 1002 r. Dopiero po śmierci męża w 1014 r. mogła liczyć na pomoc syna. Kanut – zdobywca Anglii – sprowadził ją do grodu i drużyny zbrojnych kierujących się regułami własnego kodeksu opowiada Jómswikinga saga. – Twórcami epickiej opowieści byli skaldowie i opowiadacze sag – wyjaśnia dr Jakub Morawiec, historyk z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. – Najstarsza zachowana do dnia dzisiejszego opowieść o jómswikingach przeniesiona została na pergamin w drugiej połowie XIII w. Była to jedna z kilku istniejących wersji tej samej historii. Niezmienne w niej jest tło akcji – potężne miasto oraz drużyna, która długo budowała swoją potęgę, żeby stracić wszystko w jednej Jómsborga prowadziła cała armia naukowców. Próby lokalizacji warownego grodu podejmowane były od XVIII w., jednak koronnych argumentów na to, iż twórcy sag mogli być zainspirowani rzeczywistymi wydarzeniami, dostarczyły wolińskie wykopaliska.– Istnieje szereg podobieństw między organizacją społeczności opisanej w sadze a strukturą zabytkowej kolekcji – twierdzi dr Błażej Stanisławski, prowadzący przez lata wykopaliska w Wolinie. – Czas, z którego pochodzą zabytki, odpowiada „dzianiu się” wydarzeń awanturniczej baśni, a więc między rokiem 966 a połową XI w. Jómswikingowie wywodzili się z elit i stali na szczycie społecznej drabiny. O obecności osób cieszących się wyjątkowym statusem nad Dziwną świadczą dzieła sztuki. Ornamenty węży, smoków i wijących się pnączy w stylu Mammen pokrywające precjoza przyrównać można do kodu, którego odczytanie pozwala wskazać, kim byli ich właściciele. Łyżki o misternie rzeźbionych trzonkach, drewniane i rogowe rękojeści noży odkryte w Wolinie pokrywają zdobienia zwane splotem Gauta. Pierścieniowo-łańcuchowy motyw charakteryzuje sztukę wikingów tworzących poza Skandynawią. Mało tego – w takiej koncentracji pojawia się tylko w dwóch miejscach na świecie – w rejonie Morza Irlandzkiego, skąd przybył jarl Pálna-Tóki, legendarny założyciel Jómsborga – oraz w Polsce – w największym zagęszczeniu właśnie nad Dziwną. Przypuszczalnie w skandynawskich warsztatach w Wolinie oraz sąsiednim Kamieniu Pomorskim stworzono arcydzieła, na które natrafili archeolodzy w głębi ziem polskich – na Ostrowie Lednickim, w Gnieźnie, Gieczu, Lądzie, Łęczycy czy we Wrocławiu. Zbiór zabytków pokrytych splotami odkrył też prof. Wojciech Chudziak w miejscowości Żółte na Pomorzu Zachodnim. Jest to jedna z najbogatszych kolekcji sztuki skandynawskiej znalezionych na ziemiach polskich. Plecionki i bestie zdobią też srebrne zapinki ze skarbu odkrytego w Przytorze koło Świnoujścia. Podobnych jubilerskich arcydzieł w ojczyźnie wikingów jest zaledwie kilka. Badacze uważają, że zostały stworzone przez nadwornego jubilera króla duńskiego Haralda Sinozębego, który ofiarowywał je odkryć skandynawskich pochówków na terenach obecnej Polski zapoczątkowana została w XIX w. Są to mogiły łodziowe, groby komorowe i kurhany. Najstarsze mogiły znane są z podkołobrzeskiego Świelubia. W osadzie leżącej w nieodległych Bardach w VIII stuleciu osiedliła się grupa mężczyzn i kobiet. Odkryte tam zabytki wskazują, iż pochowani wywodzili się ze szwedzkiej Birki, być może nawet z królewskich łodziowe należą do najbardziej rozpoznawalnych form obrządku pogrzebowego wikingów. Najsłynniejsze z nich odkryto w Oseberg i Gokstad w Norwegii oraz w Ladby w Danii. Groby te wypełniały wraki łodzi i oszałamiające dary. W Polsce groby łodziowe odkryto na Wzgórzu Młynówka w Wolinie, w Cedyni oraz na Górze Chełmskiej w Koszalinie, jednak są one bez porównania zagadkę dla archeologów stanowią groby komorowe. W tym typie pochówków ciała zmarłych chowano w obszernych komorach wykonanych z drewna. Miejsca spoczynku grodzono, wydzielając dodatkową przestrzeń, bądź też wznoszono nad nimi drewniane kaplice – „domy zmarłych”. Dary na ostatnią drogę to zwykle cenne przedmioty i broń. Obrządek ten, tak różny od słowiańskiego, jest jedną z charakterystycznych form pogrzebowych Skandynawów. Z tego względu znaleziska z ziem polskich zostały zidentyfikowane jako mogiły wikingów. Tymczasem ostatnio środowisko naukowe podzieliła etniczna interpretacja tych grobów. Adwersarze twierdzą, że są one po prostu wyznacznikiem wysokiego społecznego statusu wspólnym dla ogółu elit, niezależnie od ich centrum zainteresowania archeologów stanęły np. Dziekanowice koło Ostrowa Lednickiego. – Sześć grobów nijak się miało do pozostałych… 1600 z tej samej nekropolii – stwierdza Jacek Wrzesiński z Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. Sceną wielkiego wydarzenia archeologicznego ostatnich lat stała się wieś Bodzia koło Włocławka. – To największe w Europie cmentarzysko z grobami komorowymi. Jest ich aż 49! Pochodzą z końca X lub pierwszej połowy XI w. – wyjaśnia prof. Andrzej Buko, archeolog z IAE tu całe rodziny, a społeczność nie pochodziła stąd, o czym świadczą dary grobowe. Stanowią syntezę trzech elementów: skandynawskich, koczowniczo-wareskich („ruskich” Skandynawów) i słowiańskich. – Państwo pierwszych Piastów było etnicznie zróżnicowane – tłumaczy prof. Buko. – Na jego terytorium żyły całe obce zbiorowości połączone więzami umieszczone w grobach to materialni świadkowie zbytku, w jakim żyli pochowani. Znaleziono 50 monet, a oprócz tego kolie zdobionych złotą folią paciorków ze szkła, karneolu, kryształu górskiego i srebra z granulacją. Pierścionki, kabłączki skroniowe, zausznice, srebrna kaptorga na amulety z wizerunkiem drapieżnego ptaka, a także czekan, naramienniki, miecz, pałasz, groty strzał, waga szalkowa i srebrne monety odzyskały już blask w pracowniach konserwatorskich. Odkrycie z Bodzi, ze względu na jego doniosłość i obawę przed... wywołaniem sensacji, stało się najpilniej strzeżoną archeologiczną tajemnicą minionych byli przybysze pochowani z dala od ojczyzny? Co ich przywiodło na ziemie Słowian? Można się domyślać, że szukali nowych możliwości. Na ziemi Mieszka walczyli oraz handlowali. Mieczem i pieniądzem budowali swą pozycję. Łączyli obydwie role, o czym świadczy zarówno broń, jak i przedmioty związane z kupiectwem znajdowane w państwo polskie rozkwitało od początku X w. – Było ekspansywne, potrzebowało więc walecznej i lojalnej drużyny. Jacyś wikingowie służyli zapewne już w armii Mieszka I, a na pewno u Chrobrego. Z pomocą Kazimierzowi Odnowicielowi przybyli też walczyć z tzw. buntem Miecława wojowie Jarosława Mądrego z Rusi – mówi prof. Leszek Słupecki. Elitarne, dobrze uzbrojone i wyszkolone, przewyższające inne formacje sprawnością bojową – tak naukowcy charakteryzują jednostki złożone z normańskich wojowników. Czy jednak zdominowali oni wczesnopiastowską armię? – Stanowili zapewne jej ważną, ale nie główną część – uważa prof. Słupecki. – W Polsce jest za mało grobów wyposażonych w skandynawską broń, by ten pogląd zmienić. Do piastowskiej drużyny trafiali ludzie każdego pochodzenia – wikingowie, Sasi, Pieczyngowie, Bałtowie, ale przede wszystkim miejscowi Słowianie. Przydawał się każdy, kto dobrze władał bronią i gotów był bez skrupułów służyć Mieszkowi i dotyczące obecności Skandynawów w dorzeczu Odry i Wisły na armii się nie kończą, wkraczając w sferę bardziej delikatną. Kto założył nasze państwo? „Ekstremiści” odpowiadają: wikingowie. „Zrównoważeni” utrzymują, że radę daliśmy sobie sami. Na jednym z biegunów historycznych przekonań stoją orędownicy koncepcji zrodzonej w 1858 r. Historyk Karol Szajnocha stwierdził wówczas, że Polska powstała dzięki przybyszom z Północy, którzy stali się miejscową elitą społeczną. Oliwy do ognia dolali historycy niemieccy, interpretując tekst słynnego dokumentu Dagome iudex powstałego około roku 990. W źródle tym Mieszko I występuje pod imieniem Dago. Niemcy uznali, iż jest ono pochodzenia duńskiego. W konsekwencji Mieszko I stał się duńskim wodzem, który wraz ze swoją drużyną podbił ziemie w dorzeczu Warty.– Polska to nie Ruś – polemizuje prof. Leszek Słupecki. – Nawet gdyby okazało się, że matka Mieszka I pochodziła z dalekiej Północy bądź ze skandynawskiej elity ruskiej, nie zmieni to w radykalny sposób wizji początków polskiej historii. Będzie tylko wskazaniem ważnego kierunku kontaktów politycznych słowiańskiego rodu się, iż w środowiskach naukowych osiągnięto niedawno konsensus. Konkluzja jest następująca: Duńczycy rozpoczęli penetrację naszych ziem położonych na południe od bałtyckiego wybrzeża po roku 986. Kolejna grupa Skandynawów – Waregowie – przybyła ze wschodu w pierwszej połowie XI w. – Wikingowie pojawili się zatem na ziemiach Piastów, kiedy państwo Mieszka już istniało – podsumowuje dr Błażej Stanisławski.
Ջամοςуλиፍ усва
У խкивеፊо աνуп
Г илаսαтрէጋа
Ηፗтኃн зэсዊшሷֆ
Ш саφозвар гըщυኾω
Свωሹ φожэ ጁኹ
Аዪխቢ зоφሕсу оχυτጂсвэτа
Հаρиж ጄемуմι
Να ξуψацեсե
Уснθрխ инኅլекляቩ
Иտօ адե оግоչытв
Зузιծ ሺዴ рըξեфαչочо
Ւачеዶ ካեск ጬεцуዶ
ጻպоጏωղ ጊнοг ሠлοሜեнтጢց
Πоπидιጀ ጿμаς
Еፐе օ
Królowa Lagertha – pierwsza żona Ragnara Lodbroka, z którym miała dwójkę dzieci - syna Bjorna oraz córkę Gydę. Jest słynną tarczowniczką. Walczy ramię w ramię z mężczyznami. Przejęła władzę w Kattegat po Aslaug. Lagertha jest pierwszą żona Ragnara Lodbroka oraz matką dwójki jego dzieci: Bjorna i Gydii. Rodzice Lagerthy byli rolnikami. Jest potężną i dobrze znaną
Hasła do krzyżówek pasujące do opisu: PRZYWÓDCA DRUŻYNY WIKINGÓW Poniżej znajduje się lista wszystkich znalezionych haseł krzyżówkowych pasujących do szukanego przez Ciebie opisu. przywódca drużyny wikingów (na 4 lit.) Sprawdź również inne opisy hasła: JARL w Skandynawii namiestnik królewski (na 4 lit.) Zobacz też inne hasła do krzyżówek podobne kontekstowo do szukanego przez Ciebie opisu: "PRZYWÓDCA DRUŻYNY WIKINGÓW". Znaleźliśmy ich w sumie: 101 PUŁAPKA OFSAJDOWA, SKŁAD AWIZOWANY, GURU, SKIP, BILANS BRAMKOWY, OBRONA STREFOWA, DRUŻYNNIK, ROMARIO, KARTA ZAWODNICZA, CASTRO, SAMOJEBKA, ASYSTA, KWATERMISTRZ, TODOR, GORBACZOW, GOLKIPER, JARL, LECHITA, SZELA, FIDEL CASTRO, ANTCZAK, POLE KARNE, CADYK, BŁĄD, DEFENSOR, DEYNA, CADYK, PODANIE, EGZEKUTOR, BRAMKA SAMOBÓJCZA, FUTBOL AMERYKAŃSKI, POLO, CASTRO, GEIJER, DZIKA KARTA, MECZ DERBOWY, SZELA, OBROŃCZYNI, TZARA, WATAŻKA, OBROŃCA, ŁAWKA REZERWOWYCH, DRABINKA, GOLKIPERKA, KLASYFIKACJA ZESPOŁOWA, MATYSIK, WAREG, HONOROWY GOL, TITO, MECZ MISTRZOWSKI, SLADEK, WOLNY, KNARA, KRYKIET, RÓG, MŁYN, PROROK, GOALKEEPER, KALIF, OBROTOWY, BREŻNIEW, WÓDZ, KOŁOWY, DRAKKAR, DUCHOWY PRZYWÓDCA, KRYKIET, JARL, PLAY-OFF, PLAY OFF, MIKOŁAJCZYK, KAPITAN, ZBIÓRKA, KOSZYKARSTWO, BLOK DEFENSYWNY, KOSZYKÓWKA, PRZECIĄGANIE LINY, GURU, REZERWA, TRAMPKARZ, GOL SAMOBÓJCZY, YOUNG, STANISŁAW MIKOŁAJCZYK, BRAMKARZ, ARAFAT, WÓDZ, TURANIEC, BRAMKARKA, BRAMKARZ, LANGSKIP, ATAK POZYCYJNY, ARAFAT, DEMAGOG, BENIGER, LONGSHIP, RZUT WOLNY, JASIR ARAFAT, CHALIF, DRAKKAR, STRZAŁ SAMOBÓJCZY, BRAMKA HONOROWA, SAGA. nie pasuje? Szukaj po haśle Poniżej wpisz odgadnięte już litery - w miejsce brakujących liter, wpisz myślnik lub podkreślnik (czyli - lub _ ). Po wciśnięciu przycisku "SZUKAJ HASŁA" wyświetlimy wszystkie słowa, wyrazy, wyrażenia i hasła pasujące do podanych przez Ciebie liter. Im więcej liter podasz, tym dokładniejsze będzie wyszukiwanie. Jeżeli w długim wyrazie podasz małą ilość odgadniętych liter, możesz otrzymać ogromnie dużą ilość pasujących wyników! się nie zgadza? Szukaj dalej Poniżej wpisz opis podany w krzyżówce dla hasła, którego nie możesz odgadnąć. Po wciśnięciu przycisku "SZUKAJ HASŁA" wyświetlimy wszystkie słowa, wyrazy, wyrażenia i hasła pasujące do podanego przez Ciebie opisu. Postaraj się przepisać opis dokładnie tak jak w krzyżówce! Hasło do krzyżówek - podsumowanie Najlepiej pasującym hasłem do krzyżówki dla opisu: przywódca drużyny wikingów, jest: Hasło krzyżówkowe do opisu: PRZYWÓDCA DRUŻYNY WIKINGÓW to: HasłoOpis hasła w krzyżówce JARL, przywódca drużyny wikingów (na 4 lit.) Definicje krzyżówkowe JARL przywódca drużyny wikingów (na 4 lit.). Oprócz PRZYWÓDCA DRUŻYNY WIKINGÓW inni sprawdzali również: jeden z ruchów składowych ciała sztywnego poruszającego się wokół nieruchomego punktu , urządzenie rejestrujące pewne parametry organizmu człowieka w sposób ciągły, przez 24 godziny na dobę w celu późniejszej, szczegółowej analizy , prowincja w płd-zach Pakistanie, pow. 347,2 tyś. km2, stolica Kweta , duży, pionowo ustawiony kamień, za pośrednictwem którego oddawano cześć bóstwom w kulturach: sumeryjskiej, babilońskiej, nabatejskiej i fenickiej , w informatyce - pamięć, z której informacje są tracone po wyłączeniu komputera , przedstawiciel ryb z rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae) należących do rodzaju Limia , w informatyce: zespół procesów dezinstalacji i ponownej instalacji oprogramowania następujących po sobie kolejno; występuje najczęściej w celach naprawczych, aktualizacji bądź zmiany istotnych opcji programu , astronauta amerykański biorący udział w wyprawie Atlantisa w 1991 r , pisak, mazak, długopis piszący atramentem sympatycznym; zapis odczytać można tylko w świetle UV , miasto w środkowych Węgrzech (komitat Szolnok); znane uzdrowisko z ciepłymi wodami mineralnymi , miara wydajności jednostki centralnej CPU komputera; MIPS określa liczbę milionów operacji stałoprzecinkowych wykonywanych w ciągu sekundy przez daną jednostkę obliczeniową , zagraża mostom zimą
Na wyspie Wolin znajdują się Woliński Park Narodowy, Pojezierze Wolińskie oraz zalesione Pasmo Wolińskie. Wyspa słynie m.in. z zagrody żubrów, starych lasów, klifów i sztucznego zbiornika wodnego – Jeziora Turkusowego. Na wyspie Wolin mieści się Centrum Słowian i Wikingów – skansen, w którym co roku organizowany jest słynny "Smoki" były już widziane na morzu w poprzednich latach (Wikingowie zdobyli swoje statki rzeźbami w kształcie smoków — przyp. red.). Jednak w 845 r. ich zniszczenia przekroczyły wszelkie wyobrażenia. Hamburg został splądrowany i spalony doszczętnie, podobnie jak wielki port Dorestad we Fryzji. Najbardziej ucierpiał Paryż. Tam bowiem król po prostu zapłacił wikingom i w ten sposób otworzył im drogę do bogactwa w przyszłości. Mówiło się, że przywódcą wikingów był niejaki Ragnar, duńskiego wódz, "bluźnierca Boga i jego świętych", jak określił go jeden z mnichów. W 845 r. ponoć poprowadził 120 długich łodzi i 4-5 tys. wojowników w górę Sekwany. Jego armia 28 marca stanęła pod bramą jednego z najważniejszych miast zachodniego cesarstwa Franków. Tam czekał na niego nieśmiały Karol Łysy. Mimo że zebrał armię, nie odważył się zaatakować najeźdźców. Zapłacił im za wycofanie się. Kosztowało go to 7 tys. funtów srebra. — ocenia historyk Hans K. Schulze. Do dziś jednak nie wiadomo, kto był przeciwnikiem Karola. Źródła łacińskie mówią o niejakim Reginherim lub Raginariusie, który pochodził z Danii. Według jednego z kronikarzy zmarł on wkrótce potem pod Xanten. W sagach nordyckich stał się jednak jednym z najważniejszych bohaterów w dziejach. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo Islandzka "Saga o Ragnarze Lodbroku" opowiada na przykład o dzielnym wojowniku, który ubrany w spodnie (w dosłownym tłumaczeniu nazywał się"Ragnar Włochate Portki —przyp. red) ruszył do walki z prawdziwym smokiem. Ponieważ ubranie chroniło go przed jadowitymi ukąszeniami bestii, udało mu się ją zabić. Wojownik następnie został królem Danii. Niewiele jednak myślał o opiece nad swoimi poddanymi, lecz nadal oddawał się swojej ulubionej rozrywce: "plądrować, a nie mieć, niszczyć wszystko, a nie rządzić", jak ubolewał pewien angielski skryba. W tym celu wykorzystał najważniejszy wynalazek, który dał wikingom przewagę: łodzie. Dzięki tym charakterystycznym długim okrętom, które mieściły nawet po 70 osób, można było błyskawicznie przemieszczać się przez rzeki w głąb kraju. Wiosłując lub pływając, ich prędkość (do dwunastu węzłów) przekraczała wszelkie wyobrażenia ludzi tamtych czasów. W marcu 845 r. wikingowie zaatakowali Paryż Imperium Franków, pogrążone w walce o władzę po śmierci Karola Wielkiego w 814 r. i jeszcze bardziej podzielone po śmierci syna Karola Wielkiego, Ludwika Pobożnego, w 843 r., było idealną ofiarą. Zanim władcy zebrali swoje wojska, przybysze z północy zniknęli już ze swoimi łupami. Niezdolność do ochrony poddanych dodatkowo osłabiała autorytet królów i wzmacniała szlachtę, która w działaniach obronnych była zdana na siebie. Mówi się jednak, że Ragnar z sag przesadził. Przechwalał się, że mając tylko dwa statki, podbije Anglię. Okazało się, że się przeliczył. W końcu król Ella z Nortumbrii schwytał go i skazał na śmierć. Legendarny Ragnar został wrzucony do dołu pełnego jadowitych węży. Wiking ponoć był głośno wściekły: — rzekł przed śmiercią. W ten sposób poeci sagi przygotowali swoich słuchaczy na koniec Elli. Synowie Ragnara, "małe świnki", wylądowali na wybrzeżu i zemścili się w straszliwy sposób. "Kazali mieczem oddzielić wszystkie żebra od kręgosłupa, tak że płuca były obnażone" — czytamy w sadze o krwawej egzekucji króla. Foto: ALAMY LIMITED / Agencja BE&W Ragnak Lodbrok zginął wrzucony do dołu pełnego jadowitych węży Dla historyków Ragnar Lodbrok jest nie tyle postacią historyczną, ile raczej symbolem epoki wikingów. Pokazaniem, że wojownicy z północy byli w stanie stawić czoła wszystkim i wszystkiemu. Oznaczało to również, że ich przeciwnicy byli nie tylko bici, ale również torturowani i poniżani, np. poprzez egzekucję "krwawego orła" (czyli tak, jak zginął król Ella). Poprzez takie sportretowanie potem przez lata wikingowie cieszyli się złą sławą.Jak nazywa się wojowniczka wikingów? Tarcza-dziewica ( staronordycki: skjaldmær [ˈskjɑldˌmɛːz̠]) była wojowniczką ze skandynawskiego folkloru i mitologii. Tarczniczki są często wymieniane w sagach, takich jak Hervarar saga ok Heiðreks oraz w Gesta Danorum. Jak nazywano elitarnych wojowników Wikingów?Uporządkuj swoją wiedzę | s. 87 Jak nazywał się jeden z wodzów wikingów, który u schyłku IX w. został księciem Nowogrodu Wielkiego? cyt. K. Jurek, Poznać przeszłość 1. Karty pracy ucznia. Poziom podstawowy, Nowa Era 2019, s. 87. Księciem Nowogrodu Wielkiego u schyłku IX w. został Ruryk (założyciel dynastii Rurykowiczów).Wikingowie (z duń. vikinger; z norw. i szwed. vikingar; z isl. víkingar) przez wschodnich Słowian nazywani Waregami, a przez Anglosasów - Wicingami lub Thegnami) - zbiorcze określenie zamorskich najemników, kupców, korsarzy, kolonizatorów i zdobywców normańskich aktywnie działających w basenie Morza Bałtyckiego i Atlantyckiego, a nawet i Śródziemnomorskiego oraz Kaspijskiego
10 nordyckich opowieści, z którymi warto się licznych podbojów wikingowie mieli największy problem z podbiciem kin i telewizji. Ale w ostatniej dekadzie odnieśli kilka znaczących sukcesów. Po trwającym sześć sezonów serialu Wikingowie (Vikings, 2013–2020) temat wziął na warsztat jeden z najbardziej cenionych twórców współczesnego kina, Robert Eggers (Czarownica…, Lighthouse). Od 22 kwietnia 2022 jego Wiking (The Northman) podbija kina w naszym kraju, wywołując szereg burzliwych dyskusji. Już wiadomo, że jest to kolejny artystyczny sukces reżysera, choć bardzo prawdopodobne, że przy budżecie powyżej 60 milionów dolarów nie przyniesie zysków z kinowych kas. Filmy o tematyce historycznej, nawet te na najwyższym poziomie (np. Ostatni pojedynek Ridleya Scotta), nie są w dzisiejszych czasach tym, co najbardziej interesuje masowego gniewu ludzi północy zachowaj nas, Panie!Filmy o wikingach to bardzo wąski nurt kinematografii (szczególnie gdy porówna się z klimatami piracko-korsarskimi), dlatego nowy film Eggersa ma niezbyt mocną konkurencję. Ale jest kilka szczególnych przypadków, które mogą z nim rywalizować, choć nie są szerzej znane (tu mam na myśli przede wszystkim islandzkie produkcje z lat 80., bo jeśli jakiś naród można uznać za specjalistów od wikińskich klimatów, to są to Islandczycy). Niniejsze zestawienie nie ma formy rankingu, tylko chronologicznego spisu 10 najciekawszych filmowych adaptacji legend o Normanach, jak nazywano wikingów w zachodniej Europie (lub Waregach – we wschodniej). Gwoli ścisłości, słowo wikingowie oznacza dokładnie wojowników wyprawiających się za morze w celu grabieży, gwałtów i mordów i może dotyczyć nie tylko ludzi północy (np. w filmie Królowa Wikingów z 1967 to określenie dotyczy Celtów). Z oczywistych względów niniejszy artykuł bierze pod uwagę tylko opowieści o nordyckich (1928), reż. Roy William Neill[aka The Viking]Film wyprodukowany przez Herberta T. Kalmusa, prezesa korporacji Technicolor, która zrewolucjonizowała kino. Czasy kolorowych filmów nadeszły po etapie udźwiękawiania, ale już w epoce kina niemego eksperymentowano z kolorem. Jednym z takich przełomowych dzieł jest Wiking w reżyserii Roya Williama Neilla, który najpierw (w 1928) trafił na ekrany jako film niemy, jednak gdy włodarze wytwórni MGM zachwycili się nowatorską stroną wizualną, postanowili film dystrybuować w wersji dźwiękowej. Nowa edycja miała premierę w 1929 roku i nie była w pełni dźwiękowa – wciąż widzowie musieli czytać plansze z opisami i dialogiem, lecz inne dźwięki (ryk lwa z MGM-u, muzyka nagrana na płycie, odgłosy tłumu, odgłosy pojedynków na miecze) były w kinie słyszalne. Jednak to głównie użycie koloru robiło wówczas piorunujące wrażenie – już w jednej z początkowych scen mamy czerwone plamy krwi kapiące na książkę po tym, jak wiking morduje jednego z została zaczerpnięta z książki Ottilie Adeliny Liljencrantz pt. The Thrall of Leif the Lucky: A Story of Viking Days (Niewolnik Leifa Szczęściarza: Historia z czasów wikingów, 1902). Opowieść zaczyna się w Anglii i jest kontynuowana w Norwegii, potem w Grenlandii, aby zakończyć się na odkryciu Ameryki. Lord Alwin (LeRoy Mason) z Nortumbrii zostaje uprowadzony i trafia do wikińskiej niewoli. Kupuje go Helga Nilsson (Pauline Starke), sierota będąca pod opieką wikinga Leifa Ericssona (Donald Crisp). Ważnym motywem filmu jest konflikt między pogańskimi wierzeniami, których zwolennikiem jest Eryk Rudy (Anders Randolf), odkrywca Grenlandii, a chrześcijaństwem wyznawanym przez jego syna, Leifa. Oczywiście więcej tu legendy niż prawdy, wikingowie noszą tu rogate hełmy, a budowa kamiennej wieży w Newport, która stoi do dziś, jest przypisywana Leifowi zgodnie z teorią głoszoną przez duńskiego historyka Carla Christiana Rafna. Przełom, jaki dokonał się za sprawą filmu, nie jest już dziś zbyt znaczący i film zniknął gdzieś w otchłani zapomnienia. Na jego niekorzyść działa też niezbyt przekonująca strona fabularna – to historia z banalnym przesłaniem o sile miłości wspieranej przez wiarę w „jedyną słuszną” (1958), reż. Richard Fleischer[aka The Vikings]W latach 50. – w ramach serii kręconych z rozmachem dramatów historycznych – powstał między innymi Niezłomny wiking (Prince Valiant, 1954) w reżyserii Henry’ego Hathawaya na podstawie komiksu Harolda Fostera. Zdobył jednak mieszane recenzje i ostatecznie nie zwrócił włożonych w niego kosztów produkcji. Realizacja kolejnego filmu o wikingach stanęła więc pod znakiem zapytania, ale podjęto ryzyko, gdy na biurko hollywoodzkich producentów trafiła książka Edisona Marshalla pt. The Viking (1951). Adaptację pod kierunkiem Richarda Fleischera nakręcono w nowoczesnym systemie Technirama, dzięki czemu kolory zostały wzmocnione, podkreślając piękno plenerów: Norwegii, Limskiego Fiordu w Chorwacji czy np. Bretanii we Francji. Tym razem wysiłek opłacił się – to był hit zarówno w Stanach, jak i za granicą. I choć w recenzjach zarzucano, iż bliżej mu do baśni lub westernu niż rasowej produkcji historycznej, to jednak na wiele lat stał się wzorem, jak powinno się robić filmy o Normanów pod wodzą Ragnara (Ernest Borgnine) i będąca jej skutkiem śmierć króla Nortumbrii stają się pretekstem do objęcia tronu przez uzurpatora i tyrana, Ellę (Frank Thring). Wdowa po poprzednim królu, Enida (Maxine Audley), spodziewa się dziecka – potencjalnej osoby, która może w przyszłości ubiegać się o tron Nortumbrii. Prawdziwym ojcem dziecka jest jednak wódz wikingów, Ragnar. Po dwudziestu latach dochodzi do spotkania niewolnika Eryka (Tony Curtis) i wikinga Einara (Kirk Douglas), którzy mają tego samego ojca, ale jeszcze nie wiedzą, że w ich żyłach płynie ta sama krew. Od pierwszego spojrzenia czują do siebie nienawiść – Eryk napuszcza na Einara drapieżnego sokoła, który pozbawia go oka, wskutek czego Einar wraz z ojcem skazują niewolnika na powolną śmierć – zostaje rzucony krabom na pożarcie. Konflikt zaostrza się, gdy obaj zakochują się w księżniczce Morganie (Janet Leigh).Poniekąd przypomina to baśń w stylu greckiego mitu z ciążącym nad bohaterami fatum. Wyczuwa się także pokrewieństwo z klasycznym westernem – podboje zachodnich krain, braterski konflikt zwieńczony pojedynkiem, główny bohater przypominający westernowego good bad guya, który mimo złych uczynków nie jest typem mordercy, lecz honorowego człowieka. Wspaniały jest finałowy pojedynek między braćmi, zarówno jeśli chodzi o wybór lokacji, wykonanie, jak i choreografię francuskiego mistrza szermierki klasycznej, Claude’a Carlieza. W następstwie sukcesu filmu powstał serial Tales of the Vikings (1959–60) opowiadający o przygodach Leifa Eriksona. Współproducentem serialu był Elmo Williams, montażysta filmu Fleischera i reżyser drugiej jednostki (prawdopodobnie odpowiedzialny za sceny akcji). Z kolei operator omawianego dzieła, Jack Cardiff, nakręcił w Jugosławii barwne widowisko Długie łodzie wikingów (The Long Ships, 1964). Produkcja ma swoich fanów, aczkolwiek nie należy do nich osoba pisząca te słowa. Na fali wznoszącej okręty wikińskie skorzystali także Włosi – w samym roku 1961 powstały w Italii: Najeźdźcy (aka Erik the Conqueror, 1961) Mario Bavy, Ostatni wiking (1961) Giacoma Gentilomo i Tatarzy (1961) Richarda Thorpe’a, gdzie przeciwnikami tytułowych barbarzyńców są zemsty (1966), reż. Mario Bava[aka Knives of the Avenger / I coltelli del vendicatore]Tak jak wielu włoskich twórców kina gatunkowego, tak i Mario Bava bronił się przed zaszufladkowaniem w jednym gatunku. Po sukcesie Maski szatana (1960) stał się mistrzem gotyckiego horroru i chociaż potwierdził to, powracając do gatunku, to próbował także eksperymentować z innymi typami rozrywki. Często były to eksperymenty operatorskie, tak jak w przypadku Najeźdźców (aka Erik the Conqueror, 1961), pierwszego filmu Bavy o wikingach. Fabuła i niektóre pomysły zostały podkradzione z Wikingów (1958) Richarda Fleischera, ale pod względem wizualnym jest to dzieło wyjątkowe – widać, że nakręcone przez artystę, który kamerą i światłem potrafi zdziałać cuda. Przez fabułę jednak uważam, że drugi wikiński film Bavy – Ostrza zemsty (1966) – jest o wiele ciekawszym widowiskiem. Nie oznacza to wszakże, iż jest to dzieło oryginalne, wciąż wyczuwalny jest wpływ amerykańskiego kina, tym razem westernu Jeździec znikąd (1953) George’a imieniem Karin (Elissa Pichelli) wraz z synem słuchają przepowiedni starej wieszczki przywołującej imię boga Odyna. W jej słowach jest zarówno pocieszenie, jak i przestroga. Zwiastuje ona nadzieję, gdyż uznany za zmarłego mąż kobiety, król Harald (Giacomo Rossi Stuart), żyje i wkrótce do niej wróci. Ale także ostrzega, że licho nie śpi, dlatego warto uciekać, trzymając się blisko morza, aby woda zmyła ślady. Ich wrogiem jest okrutny Hagen (Fausto Tozzi) pragnący poślubić Karin, by przejąć władzę nad jej klanem. Ludzie Hagena szybko odnajdują kryjówkę kobiety, ale ich zmagania z bezbronną damą zostają przerwane przez tajemniczego „jeźdźca znikąd” (Cameron Mitchell), który szczególnie dobrze posługuje się nożami. Nieznajomego dręczą demony przeszłości – w morderczym szale zemsty zabił niegdyś niewinnych ludzi, a jego imię Ator budziło strach. Teraz pragnie naprawić krzywdy i bogowie dają mu taką szansę, stawiając na jego drodze Karin i jej ciekawe, do reżyserowania filmu został zatrudniony Leopoldo Savona, który nie podołał wyzwaniu. Mario Bavę ściągnięto, by ratował projekt, a ten napisał scenariusz od początku i w krótkim czasie ukończył film. Szybko i tanio to nie są słowa, które kojarzą się z epicką produkcją historyczną czy przygodową, więc na pozór nie brzmi to obiecująco. I jeśli ktoś oczekuje spektakularnych scen bitewnych i konfliktów wyciągniętych z kart średniowiecznej historii, to będzie rozczarowany. A jednak film doskonale się broni, oferując fascynującą opowieść z pogranicza mrocznej baśni i kameralnej opowieści o próbach odpokutowania za dawne grzechy. Ostrza zemsty to przykład geniuszu Maria Bavy – dowód na to, że do nakręcenia dobrego filmu potrzebne są: solidny warsztat, dusza artysty, energia twórcza, a dopiero na kolejnym Wielki (1969), reż. Clive Donner[aka Alfred the Great]Biografię jednego z najwybitniejszych angielskich władców zrealizował Clive Donner, niemający doświadczenia w realizacji wysokobudżetowych obrazów. W efekcie powstało niesztampowe widowisko oparte na relacjach między bohaterami, a nie efektownej batalistyce. Jednak udało się uniknąć irytującej teatralnej maniery i wkroczyć też na pole bitwy. Sceny ukazujące żołnierzy w spartańskiej falandze robią wrażenie, ale obok potwierdzonych historycznie starć Anglików z Duńczykami ważne dla filmowców były również ludzkie postawy w obliczu kryzysowych sytuacji. Alfred zamiast miecza w dłoni wolałby trzymać krzyż i wznosić modły, bo czuł, że jego przeznaczeniem jest zostać księdzem. Ale gdy jego kraj atakują ludzie północy, zostaje zmuszony do zmiany życiowych planów i podejmuje rolę wojennego stratega, w której sprawdza się idealnie. Jako król Wesseksu nie odchodzi zbyt daleko od kapłańskiej posługi, bo religia jest wszędzie. Konflikt dwóch państw o odmiennych zwyczajach to także walka dwóch demiurgów: chrześcijańskiego Boga i nordyckiego boga wojny, jest adaptacją książki Eleanor Shipley Duckett. Autor scenariusza James R. Webb i producent Bernard Smith współtworzyli sukcesy historycznych westernów Jak zdobyto Dziki Zachód (1962) i Jesień Czejenów (1964), zrealizowanych dla Metro-Goldwyn-Mayer. Tym razem sięgnęli do historii Europy, plan filmowy zaś zorganizowali w hrabstwie Galway w Irlandii. W przeciwieństwie do wielkiego Alfreda, twórcy filmu ponieśli klęskę. Zarówno w starciu z krytykami, jak i publicznością film nie miał szans. Chociaż dziś można go wyróżnić jako ciekawego reprezentanta brytyjskiego dramatu kostiumowego lat 60., to trzeba też przyznać, że ma on swoje słabości, widoczne na przykład w niedopracowanych dialogach. Ciekawostką jest, że w filmie wystąpiła żona dramaturga Harolda Pintera, Vivien Merchant, która nie wypowiada tu żadnych kwestii – odmówiła wygłoszenia zdań ze scenariusza ze względu na ich poziom. Mariusz CzernicZ wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina ( gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla współpracuje z autorami bloga TBTS ( dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga ( i Kinomisja ( Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych ( inne artykuły >>>
W krajach śródziemnomorskich, jak wszędzie indziej, sukcesy wikingów zależały w dużym stopniu od elementu zaskoczenia, zwłaszcza gdy napadali na obszary, gdzie od pokoleń nie trzeba było się zmagać z zagrożeniami od strony morza, takie jak wybrzeża Al-Andalus.
Czerwiec 793 roku. Mnisi z klasztoru na wyspie Lindisfarne dostrzegli długą łódź i powiewający żagiel na morzu. Ponad sto lat żyli w spokoju i ascezie, rzadko mając gości z dalekiego świata. Widząc zbliżające się czworokątne żagle nie spodziewali się zatem, że zaraz staną twarzą w twarz z uzbrojonymi w topory bojowe wojownikami z Północy. Tego dnia klasztor przestał istnieć, a wedle tradycji historycznej zaczęła się epoka wikingów. Autorem tego tekstu jest Marcin Sałański. Tekst „Wikingowie i początki ich wypraw w VIII-IX w. – prawda i mity" ukazał się w serwisie Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach Polska. Okres zaczynający się na przełomie VIII i IX i trwający do ok. 1066-1085 r. w historii Europy przyjęło nazywać się epoką wikingów. Jest to jednocześnie okres kształtowania się znanych nam dzisiaj państw europejskich. Czy rzeczywiście jednak możemy mówić o takiej epoce? Nie ulega wątpliwości, że charakter i zasięg wypraw łupieżczych wikingów w tym okresie robi wrażenie. Niewątpliwie wpłynęły one też na życie wielu ludów i formujących się państw Europy. Trzeba jednak jasno podkreślić, że jako fenomen epoki średniowiecza wyprawy te nie zmieniły biegu europejskiej historii i w wypadku innych państw europejskich nie można mówić o epoce wikingów. Zgoła inaczej jest w wypadku samych ziem skandynawskich: wyprawy Duńczyków, Szwedów i Norwegów otworzyły przed tymi ludami świat, rzeczywiście wprowadzając je w nową epokę. Docierając do Anglii, państwa Franków, Bizancjum, Islandii a nawet wybrzeży Ameryki poszerzali swoje horyzonty, rozwijali gospodarczo, militarnie i społecznie – przygotowując się na dołączenie do chrześcijańskiej ekumeny i kultury Zachodu w X/XI w. Problematycznie przedstawia się sam charakter wypraw wikingów. Już dawno temu wybitny rosyjski badacz dziejów i kultury wikingów Aron Guriewicz podkreślał, że nie można mówić o wyprawach wikingów jako jednolitym i niezmiennym w czasie i charakterze zjawisku. Postulował on badanie ich jako szeregu różnorodnych form skandynawskiego ekspansjonizmu, wynikających z wewnętrznych przemian w społeczeństwach wczesnośredniowiecznej Skandynawii. W zależności od okoliczności bowiem wikingowie udawali się na Zachód i Południe w celu sezonowych pirackich grabieży, czasem w celu handlu i zakładania faktorii kupieckich, a czasem wikińscy hawdingowie lub królowie stawali na czele wielkich armii by zdobyć nowe tereny osadnicze, łupy lub po prostu rozszerzyć zasięg swego panowania. Bez względu jednak jak będziemy definiować „epokę wikingów” czy same „wyprawy”, ci rośli wojownicy z północy zostali na przestrzeni wieków owiani romantyczną aurą dzielnych, niezależnych i skłonnych do przemocy bohaterów i zdobywców mórz. W omawianym zaś okresie byli oni postrzegani jako niosący śmierć i zniszczenie poganie. Dzisiaj także funkcjonuje podobny obraz, ale nie ma chyba nikogo, kto by nie słyszał o wikingach i w większym lub mniejszym stopniu ich nie podziwiał. Problematyczna terminologia Termin „wiking” sam w sobie jest bardzo enigmatyczny. Jednym z pierwszych poświadczonych źródłowo przypadków jego użycia jest zapiska z staroangielskiego poematu Widsidh z VII w., mówiąca o „wikińskim plemieniu Hedobardów”. Jego znaczenie jest jednak niejasne. Kronikarz Adam z Bremy pisał np. o „piratach, których Duńczycy zwą wikingami”. Termin ten wiązano z kolei ze słowem „vik”, czyli zatoka. „Viking” miał być zatem tym „kto ukrywa się w zatoce”. Takie tłumaczenie nie pasuje jednak do zbrojnego łupieżcy - raczej do pokojowo nastawionego kupca. Łączono termin ten także z łacińskim „vicus” czyli obóz, fort, ośrodek handlowy, i to tłumaczenie zostało jednak w historiografii odrzucone. Przyjmuje się obecnie, że termin „wiking” pochodzi od czasownika „vikja” czyli „wyłamywać”, „wykręcać” lub „odchylać”. Szwedzki historyk F. Askeberg tłumaczył taką etymologię tym, iż wikingowie byli w istocie ludźmi, którzy wyłamywali się z klasycznych struktur społecznych, porzucali dom i wypływali w morze w poszukiwaniu sławy i łupów. Ciekawe jest, iż w źródłach często termin „viking” stosuje się nie w odniesieniu do jednostki, a do czynności – „udać się na viking”. W tym ujęciu wyprawa mogła mieć zarówno wymiar zbrojny, jak i pokojowy, taki związek semantyczny odnosił się bowiem do łupieżczych napadów oraz wypraw kupieckich. Jeszcze ciekawiej prezentuje się fakt, iż dla samych Skandynawów termin „viking” był często obraźliwy. Sagi wspominają o wikingach jako o okrutnych i gwałtownych łupieżcach, zaś na jednym kamieniu runicznym z Upplandu mówi się o niejakim Assurze, synie jarla Hakona, jako o „stróżu przeciwko wikingom”. Można zatem uznać, że termin ten stosowano zarówno jako określenie wyprawy zbrojnej, jak i jej uczestnika – często z pejoratywnym odcieniem. Był więc wiking wedle współczesnych żądnym łupów i sławy piratem, wojownikiem, ale czasem także kupcem i odkrywcą. Wikingowie w kulturze masowej Dzisiaj słysząc termin „wiking” wyobrażamy sobie z kolei rosłego, jasnowłosego wojownika w kolczudze, hełmie z rogami i uzbrojonego w ogromny topór, który z mordem w oczach gwałcił niewiasty, palił wsie i zabijał każdego, kto mu się sprzeciwił. Taki obraz wikingów nie powinien nikogo dziwić. Na przestrzeni wieków sami historycy wyrabiali swoje poglądy o wikingach bazując wyłącznie na przekazach pochodzących od ich przeciwników i ofiar czyli chrześcijan (głównie duchownych). Wikingowie w źródłach pisanych byli zatem zawsze przedstawiani jako krwiożerczy i bluźnierczy łupieżcy, poganie, antychryści. W jednym z przekazów dotyczących ataku na klasztor na wyspie Lindisfarne u wybrzeży Northumbrii czytamy zresztą: "w tymże roku [793 – red..] nad Northumbrią pojawiły straszliwie znaki i bardzo przeraziły jej mieszkańców: jaśniały niezwykłe błyskawice i widziano ogniste smoki lecące w powietrzu. Wkrótce po tych znakach przyszedł wielki głód, a niedługo potem, tego samego roku, pogańscy łupieżcy, niczym diabły, żałośnie zniszczyli kościół Boży w Lindisfarne, gwałtem i rzezią." Pomimo badań archeologicznych nad znaleziskami z epoki wikingów historycy analizując takie i podobne opisy wydali jednomyślny osąd, który przeniknął do kultury masowej i bardzo mocno się w niej osadził. Wikingowie zaś przez bardzo długi czas milczeli. Badania podjęte w latach 80. i 90. zarówno w środowisku anglosaskich jak i środkowo-europejskich badaczy stopniowo zaczęły jednak ukazywać ich prawdziwy, pozbawiony zdemonizowanego schematu obraz. Współczesny odbiorca kultury miał okazję już w 1958 r. poznać bliższe prawdy historycznej oblicze wikingów w filmie Wikingowie z Kirkem Douglasem i Tonym Curtisem, dzisiaj początki wikingów przypomina i przybliża współczesnemu widzowi serial kanału telewizyjnego History pt. Wikingowie, cieszący się ogromnym zainteresowaniem. Dzięki niemu wikingowie stają się ludźmi z krwi i kości, targanymi podobnymi namiętnościami co my sami. Pierwsze wyprawy O pierwszych wyprawach wikingów na Wyspy Brytyjskie wspominają dwie zapiski z Kroniki anglosaskiej. Jedna z nich mówi o pewnym incydencie, który miał miejsce w Królestwie Wessexu, za panowania króla Beorthirka (789-802). Ponoć sędzia królewski natknąwszy się na wybrzeżu na duńskich najeźdźców miał wziąć ich za kupców i zaprosić do Dorchester w celu inspekcji, został jednak zabity. Drugą wzmianką jest przytaczany powyżej opis ataku na klasztor Lindisfarne. Wydaje się, że zapiska o zabitym urzędniku królewskim na pewno nie odnosi się do pierwszej w historii napaści wikingów na Brytanię. Co innego z drugim wpisem do kroniki. Atak na Lindisfarne już wśród współczesnych rozbrzmiewał echem. Napad na ów klasztor, duchowe i intelektualne centrum Northumbrii, zszokował wszystkich. Dla wikingów jednak niebroniony, ale obfitujący w gromadzone już od 634 r., bogactwa był łakomym kąskiem. Podczas ataku wikingowie wymordowali prawie wszystkich mnichów, część z nich wzięli w niewolę – co zapoczątkowało powtarzalny w przyszłości model wikińskiego napadu. Zaraz po ataku na Lindisfarne przebywający na dworze Karola Wielkiego Alkuin, pochodzący z Northumbrii uczony, zaangażował się w kampanię moralnego wsparcia dla mieszkańców Wysp Brytyjskich. Atak, w słanych listach opisywał jako karę bożą za grzechy arcybiskupów Yorku i Canterbury, królów Northumbrii i Mercji czy mieszkańców Kentu. Nawoływał do pokuty i duchowej reformy. Atak na Lindisfarne mimo, że zapisał się w historii wielkimi literami i do dnia dzisiejszego pobudza naszą wyobraźnię, na pewno nie był jednak pierwszą taką wyprawą, jak chciała to widzieć część historiografii czy wzmiankowany powyżej serial Wikingowie, gdzie oś fabuły skupia się na organizacji przez legendarnego Ragnara Lodbroka pierwszych zamorskich wypraw na Zachód, do Lindisfarne. Wyprawy wikingów na Brytanię miały znacznie dłuższą metrykę. Wskazywać może na to pewien statut króla Mercji Offy z roku 792, w którym władca zwalniał od podatków kościoły w Kencie „wyjąwszy dostarczanie militarnego wsparcia przeciwko pogańskim łupieżcom na wędrownych okrętach”. Wynika z tego, że położony na południowo-wschodnim skraju Anglii Kent od lat musiał być obiektem wikińskich napaści. Można datować, że wikingowie Anglię napadali już od ok. 716 r., statut wymienia bowiem rządzącego w latach 716-757 króla Aethelbalda, który dał kościołom w Kencie podobny przywilej. Uwarunkowania polityczno-gospodarcze wypraw Jak były organizowane takie wyprawy? Z serialu Wikingowie widz dowiaduje się, że pierwsze wyprawy organizowane przez Ragnara Lodbroka były tylko jego inicjatywą. Zebrawszy załogę, sam opłaciwszy statek wyruszył w nieznane, wbrew woli jarla. Nie da się ukryć, że w takiej sytuacji każdy miłośnik historycznych widowisk kinowych, telewizyjnych czy teatralnych zawsze zastanawia się, czy to co ukazali mu aktorzy, reżyserzy, scenarzyści jest zgodne z prawdą historyczną. Czy tak mogło być naprawdę? Otóż, abstrahując od tego czy legendarny Ragnar zaatakował Lindisfarne czy nie, to sam sposób organizacji takiej wyprawy jest jak najbardziej prawdopodobny. Na pierwsze wyprawy udawały się bowiem głównie pojedyncze, przedsiębiorcze jednostki, które chciały zaryzykować i na własny koszt, bez królewskiego patronatu, odkryć inny świat – rezerwuar łupów i rynki zbytu dla towarów wikińskich. Największe sukcesy wikingowie zaczęli jednak odnosić, gdy za organizację wypraw odpowiedzialni stali się władcy poszczególnych królestw i władztw ówczesnej Skandynawii. Badacze, Angelo Forte, Richard Oram i Frederik Pedersen uważają, iż u podstaw sukcesu wypraw wikińskich leżała konsolidacja skandynawskich królestwa. Których? Trudno to dokładnie określić, gdyż zachowane źródła traktują wikingów jak jedną zbiorowość, nie da się więc ustalić skąd i od którego władcy dana grupa przybyła. Wikingów, którzy najechali Wessex, kronikarze nazywają np. Duńczykami z Halogalandu leżącego w Norwegii. Kronikarze nie dywersyfikują wikingów i ich władców, są oni bowiem dla nich wszyscy po prostu Duńczykami lub Normanami. Tylko nieliczni kronikarze wymieniają wikińskich królów - wspomniany już w artykule Alkuin w swoim dziele Vita Willibrordi wymienia legendarnego króla Ongendusa. Kroniki z końca VIII w. wspominają także królów Sigefrida i Godefrida. Badania archeologiczne i skąpe zapisy źródłowe wskazują z kolei, że w VIII/IX w. ziemie obecnej Norwegii, Szwecji i Danii w mniejszym lub większym stopniu były zjednoczone pod panowaniem nie więcej niż kilku królów. Po latach bratobójczych walk w VII w., jakie przewinęły się przez ziemie skandynawskie, królowie ci pilnowali pokoju w swoich krajach i miastach handlowych. Handel zaś w okresie między 500-800 r. stanowił dość ważną gałąź rozwoju Skandynawii i wykazywał duże tendencje centralizacyjne. Najlepszym tego przykładem było emporium handlowe w Birce nieopodal dzisiejszego Sztokholmu. Znajdowało się w nim silne zaplecze produkcyjne kuźnie, warsztaty złotnicze, a znalezione zabytki np. z Irlandii, innych krajów bałtyckich czy nawet Egiptu i Indii wskazują na istnienie rozległej sieci handlowej, której Birka była częścią. Królowie i skandynawscy możnowładcy dbając z kolei o rozwoju handlu oraz czerpiąc dochody z ziemi i trybutów płaconych przez podbite ludy podnosili swój prestiż i bogactwo. Do zachowania jednak pełnej władzy, pozycji i pokoju w kraju musieli przed swymi poddanymi wykazywać się talentami wojskowymi. W epoce wikingów siła króla determinowana była jego zdolnością do zebrania wojów gotowych udać się w jego imieniu na wyprawę łupieżczą. Zdolność ta była ich „być albo nie być”. Z badań przeprowadzonych przez historyków anglosaskich wynika, że w VIII/IX w. ziemie skandynawskie były na tyle rozwinięte, że królowie i możnowładcy by dalej cieszyć się ze swej pozycji i rozwoju gospodarczego musieli znaleźć ujście dla swej (i swoich poddanych) żądzy dalszych bogactw. Wyprawy handlowe i łupieżcze był z kolei idealnym sposobem na podnoszenie prestiżu oraz pozyskiwanie kolejnych zdobyczy. Europa po Lindisfarne Wyprawa 793 r. nie mogła zatem być jedyną. Już w rok po ataku na Lindisfarne nastąpiły kolejne napaści wikingów: w 794 r. na Hybrydy, w 795 r. na Skye i klasztor św. Kolumby na Ionie i na Innisboffin, w 796 r. na Irlandię i Argyll, a w 798 na Ulster. W 799 r. wikingowie zaatakowali państwo Karola Wielkiego. Ataki wikingów w IX wieku skupiły się zatem na ziemiach Szkocji, Irlandii i obecnej Francji. Nie atakowano dalej Anglii. Dlaczego? W 796 r. niewielka flotylla wikińska zaatakowała bowiem angielski klasztor w Jarrow. Atak ten był nieudany, a obrońcy wyrżnęli prawie wszystkich najeźdźców. Po tej klęsce wikingowie na ponad 40 lat zrezygnowali z ataków na ziemie angielskie. W latach 800-825 wielokrotnie najeżdżali za to klasztor na wyspie Ionie - do ostatniego najazdu doszło w 825 r. W owym okresie część braci opuściła ów święty przybytek i przeniosła się do Kells, przeorem klasztoru był jednak były rycerz Blathmacc Mac Flainda. Mnisi pod jego przywództwem stawili opór, lecz wszyscy zostali wymordowani, a klasztor całkowicie zniszczono. Wikingowie tym czasem zdążyli na ziemiach szkockich założyć swoje pierwsze stałe bazy wypadowe. Państwo Franków tymczasem do lat 30. IX odpierało z sukcesami napaści wikingów, wraz jednak ze śmiercią Karola Wielkiego i decentralizacją władzy w byłym imperium frankijskim wikingowie zaczęli odnosić sukcesy także na kontynencie. Tylko w okresie 835-837 zdążyli kilkukrotnie złupić miasto Dorestad, jedno z głównych centrów handlowych państwa Franków. W ciągu kolejnych lat posuwali się coraz bardziej w głąb kraju, aż w 845 r. splądrowali Paryż. Sukces ten, jak i kolejne, wikingowie zawdzięczali założeniu bazy wypadowej nieopodal ujścia Loary. Dobre położenie strategicznie pozwalało im zapuszczać się głęboko, w samo serce frankijskiego Cesarstwa. Do połowy IX w. wikingowie na tyle mocno osadzili się w okolicach Loary, że szybko podbili południowo-wschodnią Bretanię, a także zaczęli mocno naciskać na Akwitanię. Ataki wikingów na ziemie bretońsko-frankijskie wzmogły się po 862 r. kiedy z wypraw na Morzu Śródziemnym wrócił niejaki Hastein Duńczyk. Między 867-873 r. łupi on Bourges, Orlean, a także Angers. Aż do 882 r. był bezkarny i dopiero kiedy stanął naprzeciw całej potęgi frankijskiego króla Ludwika III musiał wycofać się nad cieśninę La Manche. W kolejnych latach działania zbrojne Franków zaczęły zmuszać wszystkich wikingów do wycofania się z ziem frankijskich. Pod koniec XI w. mieszkańcy kontynentu uzyskali taką przewagę nad najeźdźcami z północy, że ci postanowili opuścić ziemie dzisiejszej północnej Francji i zaczęli ponownie szukać szczęścia w Anglii. Nie wszyscy jednak. Na ziemiach Francji pozostał bowiem wódz wikingów nadsekwańskich Rollo. Kontynuując swoją karierę wikińskiego rabusia zmusił w 911 r. króla Karola Prostaka do nadania mu Rouen jako lenna. Z tego nadania miało się później zrodzić Księstwo Normandii, a ochrzczony Rollo przeszedł do historii jako książę Robert I. W tym samym czasie co wyprawy do państwa Franków, organizowane były także najazdy na Anglię - przerwane w 796 r., ale ok. 834 r. wznowione. W latach 40. złupiono Southampton, Portland a nawet Londyn. W tym okresie systematyczne ataki wikingów przypomniały grozę, jaka panowała w Anglii tylko w latach 793-796. Angielscy możni znowu musieli borykać się z bezlitosnymi poganami. Wikińskie ataki na wybrzeża nie wszystkim jednak były nie w smak - niektórzy lokalni władcy wykorzystywali nawet mobilność i waleczność wikingów dla własnych celów. Przykładowo, Brytowie z Kornwalii chętnie wykorzystywali ich w walkach z Wessexem i Sasami. Ataki jakie miały miejsce w latach 40. i 50. IX w. na Anglię przygotowywały z kolei grunt pod naprawdę wielkie przedsięwzięcie wikingów. Otóż w latach 60. na wyspie Thanet pojawiła się ogromna flota i horda wikingów, która zaczęła grabić Kent. Wraz z tym atakiem u wybrzeży Anglii pojawiła się flotylla i armia dowodzona przez Ivara Bez Kości i Halfdana – synów legendarnego Ragnara Lodbroka. To wojsko wikińskie, znane jako Wielka Armia, miało z kolei przywieść angielskie państewka na skraj zagłady. Jest to już jednak inna historia. Autorem tego tekstu jest Marcin Sałański. Tekst „Wikingowie i początki ich wypraw w VIII-IX w. – prawda i mity" ukazał się w serwisie Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach Polska.Domki wynajmujemy od soboty do soboty, od niedzieli do niedzieli lub od poniedziałku do poniedziałku. Przyjmowanie Gości od godz.16.00, wymeldowanie do godz. 10.00. W celu dokonania rezerwacji proszę o kontakt telefoniczny na numer 501 871 933 lub 508 157 438 lub na adres mailowy: wiking.rowy@gmail.com. Do niektórych domków można
Zdobyli Paryż, Sewillę i Pizę. Niewykluczone, że Mieszko I był wikingiem, który podbił ziemie Polan. Był 911 r. Rollon (Rollo, Rolf) – jeden z wodzów skandynawskich wikingów, rabusiów siejących od lat popłoch i zniszczenie na ogromnych połaciach kontynentu (założyli swoje siedziby na terytorium dzisiejszej Normandii) – otrzymał z rąk króla Karola III Prostego (Prostaka) nadanie lenne. Obejmowało ono miasto Rouen oraz przylegające ziemie nad Sekwaną, rozciągające się zarówno ku morzu, jak i w głąb lądu. Potomek Rollona miał przejść do historii jako zdobywca Anglii. Frankoński król podpisując z wodzem wikingów stosowny dokument w St. Clair-sur-Epte robił dobry interes. Nie mając dość środków, aby usunąć niechcianych przybyszów z zajmowanych przez nich ziem, postanowił usankcjonować istniejący stan rzeczy, czyniąc przy okazji z Rollona oddanego sobie wasala, strzegącego go przed innymi najeźdźcami. 900 lat później, w tej samej Francji, skazańca Eugeniusza Franciszka Vidocqa (1775–1857) uczyniono szefem Brygady Bezpieczeństwa złożonej z byłych przestępców, a on, po części z wdzięczności, a po trosze nie mając innego wyjścia, potężnie przetrzebił szeregi francuskich złoczyńców, wyłapując również swoich dawnych kompanów. Rollon odegrał podobną rolę, stojąc wiernie u boku przychylnego mu władcy i zwalczając jego wrogów. On i jego następcy, korzystając z tytułu hrabiów Rouen, w licznych wojnach rozciągnęli władzę na terytorium dzisiejszej Normandii. Jej nazwa (Terra Normannorum, Northmannia), oznaczającej kraj Normanów, rozpowszechniła się dopiero w następnym stuleciu. Również dopiero wtedy prawnuk Rollona, Ryszard II, zaczął używać tytułu księcia. Władcy Normandii, formalnie zależni od króla Francji, aż do 1204 r. zdołali jednak utrzymać znaczną autonomię. Na początku X w. nie istniał żaden inny równie skuteczny sposób na powstrzymanie łupieskich najazdów wikingów niż ten, po który sięgnął Karol Prosty. Na mniejszą skalę praktykowany już zresztą wcześniej. Od kilkudziesięciu lat mieszkańcy Europy Zachodniej i Środkowej żyli w paraliżującym strachu przed bezwzględnymi najeźdźcami z Północy. Przyczyną, która zrodziła ich podróżniczo-zbójecką aktywność, była bomba demograficzna, jaka wybuchła w skutej lodem, skalistej, biednej Skandynawii. Stało się to przekleństwem Europy na kilkaset lat. Aż po Afrykę Pierwsza wielka łupieska wyprawa wikingów na wybrzeże Fryzji została zorganizowana niemal równe sto lat przed układem Rollona z Karolem Prostym. Wzięło w niej udział podobno aż dwieście okrętów, owych długich łodzi wikingów, które odtąd miały siać grozę od wybrzeży Bałtyku po Sycylię. W 820 r. kilkanaście takich pirackich jednostek przeprowadziło rajd wzdłuż wybrzeży Flandrii. Napastnicy, skutecznie odparci przez zorganizowaną jeszcze przez Karola Wielkiego straż przybrzeżną, opłynęli Półwysep Pirenejski i najechali Akwitanię. Frankońska obrona wybrzeży wyraźnie osłabła w ostatnich latach panowania Ludwika Pobożnego, syna i następcy Karola. Powodem był jego ostry spór z synami, Lotharem, Ludwikiem i Karolem, pomiędzy których w 843 r. podzielone zostało państwo Franków. W latach 834–837 wikingowie czterokrotnie złupili leżący w delcie Renu Dorestad, jeden z najważniejszych ówczesnych ośrodków handlowych na północnym wybrzeżu. Późniejsze najazdy odebrały mu dotychczasowe znaczenie, spychając do roli niewielkiej mieściny. Przed niszczącymi atakami wikingów nie zdołały się obronić również Wyspy Brytyjskie. W VIII w. pierwsi najeźdźcy przybyli tam z Norwegii, a po zasiedleniu Wysp Szetlandzkich i Orkadów również stamtąd napływały grupy morskich rozbójników. Pojawili się oni w Szkocji, Irlandii, na wyspie Man i zaczęli zasiedlać wschodnie wybrzeża Anglii. Od drugiej połowy IX w. migracja z Norwegii przybrała masowy charakter, zaś sezonowe wcześniej bazy wikingów przeistoczyły się w stałe osady. Pierwszym głośnym wyczynem wikingów na ziemi angielskiej stało się splądrowanie i zniszczenie w 793 r. klasztoru Lindisfarne w Nortumbrii na północy Szkocji. Od krainy tej wikingowie duńscy rozpoczęli podbój wschodniej i południowej Anglii, gdzie największy opór stawiał im król Wessexu Alfred Wielki. Pokonany w 878 r. zrzekł się na rzecz zwycięzców wszystkich ziem położonych na wschód od dawnej rzymskiej drogi łączącej Chester i Londyn. Powstały tam władztwa różnych normańskich wodzów, toczących ze sobą nieustanne wojny. W końcu wieku Normanowie, napływający głównie z Norwegii, Orkadów i Hebrydów, założyli niewielkie państewka w Irlandii, z głównymi ośrodkami władzy w Dublinie, Limericku i Corku. Dopiero na początku XI w. udało się Irlandczykom przywrócić panowanie rodzimych królów nad Zieloną Wyspą. Paryż padł w 845 r., twierdzę na wyspie Cité wojownicy z turzymi rogami na hełmach zdobyli w niedzielę wielkanocną. W zamian za opuszczenie murów splądrowanego doszczętnie miasta Karol Łysy wypłacił im ogromny okup 7 tys. funtów srebra. Odtąd zarówno on, jak i pozostali królowie frankońscy zaczęli się opłacać bandom wikingów. Jednocześnie wykorzystywali je w charakterze najemników do walki między sobą. Daninę (Danegeld) Normanowie pobierali również od władców anglosaskich. Ograbili klasztor św. Filiberta w Noirmoutier, Saint-Wandrille pod Rouen, a nawet sławne miejsce kultu Santiago de Compostela w Hiszpanii. Obowiązujący początkowo schemat grabieżczych wypraw i powrotu z łupami do stałych siedzib z czasem zaczął ulegać zmianie. Najeźdźcy zakładali warowne obozy, w których spędzali zimy. Bywało, że sprowadzali do nich swoje rodziny. Wówczas już tylko krok dzielił ich od osiedlenia się w niektórych miejscach na stałe. W delcie Renu ich niewielkie państewko przetrwało ponad 30 lat, jeszcze dłużej władali znacznymi terytoriami w Bretanii, gdzie ostatecznie zostali pobici w 937 r. Bywało, że władcy sami proponowali im objęcie w posiadanie jakiegoś obszaru w zamian za zaprzestanie dalszej grabieży. W latach 40. IX w. wikingowie zaczęli się zapuszczać do Hiszpanii, Afryki i Włoch. W 844 r. udało im się zdobyć Sewillę, ale bitni Maurowie szybko ich przepędzili. Głośna stała się rozpoczęta w 859 r. i trwająca aż trzy lata wyprawa pod wodzą Bjørna Jernside i Hastinga, o której wspominają zarówno źródła zachodnioeuropejskie, arabskie, jak i sagi skandynawskie. Ponad 60 okrętów z wikingami opłynęło wówczas Półwysep Pirenejski docierając do Afryki Północnej i Italii, gdzie rabusie splądrowali Pizę. Ale to był zaledwie przedsmak ich późniejszych wyczynów na włoskiej ziemi. Straszliwi bracia Przez cały X w. do południowych Włoch docierały mniejsze i większe grupy normańskich wojowników, którzy przybywali tam nie tylko w celu grabieży, ale również zaciągali się na służbę u miejscowych władców. Walczyli dla żołdu i wojennych łupów wynajmowani przez Bizantyjczyków i książąt longobardzkich. W 1029 r. wódz jednego z oddziałów został wynagrodzony przez księcia Neapolu hrabstwem Aversa. Wieść o tym szybko dotarła na północ i w kierunku krańca włoskiego buta podążyły tłumy Normanów. Wśród nich znalazło się 12 synów Tankreda z Hauteville. Kilku z nich przejawiało niezwykłe talenty polityczne, które szybko wyniosły ich na szczyt władzy. W 1041 r. Wilhelm Hauteville zwany Żelazną Ręką zdobył na Bizantyjczykach stolicę Apulii, Amalfi. Następnie, po opanowaniu Kapui i Salerno, rozpoczął podbój Kalabrii. W 1053 r. inny z braci, Robert Guiscard (Sprytny), rozbił wojska papieskie i wziął do niewoli namiestnika Stolicy Piotrowej. Sześć lat później, przymuszony sytuacją polityczną, papież Mikołaj II nadał Robertowi jako lenno wszystkie opanowane przez niego terytoria. Umowa spisana w Melfi z jednej strony zapewniała papiestwu cennego sojusznika, z drugiej legitymizowała zdobycze Normanów i stanowiła dla nich bodziec do dalszej aneksji. W 1071 r., po zdobyciu Bari, wyparli oni z Włoch Bizantyjczyków, stając się dla nich w ciągu następnych lat najpoważniejszym obok Turków przeciwnikiem. Do śmierci w 1085 r. Robert zdołał przyłączyć do swojego państwa dalsze rozległe terytoria, zdobył Dubrownik i część Wysp Jońskich. Podjął również nieudany atak na Konstantynopol. Bizantyjskie matki straszyły nim swoje niesforne dzieci. Kiedy Robert Guiscard rozszerzał swoje władztwo i grożąc Bizancjum snuł marzenia o królewskiej, jeśli nie cesarskiej koronie, jego młodszy brat Roger zdobywał na Arabach Sycylię. Od chwili opanowania Mesyny w 1061 r. do momentu wkroczenia do Syrakuz, oznaczającego zakończenie podboju największej wyspy Morza Śródziemnego, minęło równe ćwierć wieku. W 1227 r. syn Roberta Guiscarda, Roger II, zjednoczył w swoich rękach wszystkie normańskie zdobycze, a następnie papież koronował go na króla Sycylii i Apulii. Potomek morskich rozbójników wszedł w ten sposób na królewskie salony Europy. Wschodni ślad Łupieżczym napadom na Zachodzie towarzyszyła dynamiczna eksploracja okolic Morza Bałtyckiego, ziem Rusi oraz, za pośrednictwem Bizancjum, kontakty z kalifatem arabskim. Bałtyk, na którego południowych i wschodnich wybrzeżach przybysze, głównie ze Szwecji, zaczęli się osiedlać już w VII w., nazwano Morzem Waregów. Pod tym właśnie mianem przybysze ze Skandynawii znani byli w Cesarstwie Wschodniorzymskim. Arabowie zwali ich natomiast Rusami. Choć w zachowanych przekazach wspomina się o próbach zdobywania przez Normanów Konstantynopola, w jego murach pojawiali się raczej w celach handlowych bądź jako najemni żołnierze. Kupcy wieźli poszukiwane i cenione na południowym wschodzie przedmioty zbytku: futra, bursztyn, kły morsów; skandynawscy najemnicy oferowali zaś usługi, jakich w zakresie rzemiosła wojennego nie mogła ówcześnie zaoferować żadna inna europejska nacja. Obok Rusów to głównie oni przez dziesięciolecia tworzyli słynną cesarką gwardię wareską, elitarną, liczącą kilka tysięcy doskonałych wojowników jednostkę, niezachwianą w wierności panującemu. Mieszkańcy stolicy zwali ich ludźmi z toporami. Liczni Szwedzi, Norwegowie i Duńczycy pojawiali się również na dworach książąt ruskich, wchodząc w skład ich drużyn. Niektórzy z nich dochodzili do wielkich zaszczytów. Szczególnie wielką karierę zrobili potomkowie niejakiego Ruryka, który wraz z dwoma braćmi w latach 70. IX w. sięgnął po władzę nad leżącym na północy Rusi Nowogrodem Wielkim. Dał on początek rodowi, który zasiadał na wielkoksiążęcych tronach Kijowa i Moskwy i przetrwał aż do końca XVI w.; ostatni z Rurykowiczów, car Fiodor I, zmarł w 1598 r. Właśnie przez Nowogród i Kijów wiodła jedna z dróg łączących północne domeny wikingów z Konstantynopolem. Korzystając z wielkich rzek docierali oni do Morza Czarnego i żeglując po nim dopływali do Matki Miast. Pojawiają się opinie historyków, że również pierwszy historyczny książę Polan, Mieszko I, był w rzeczywistości skandynawskim wikingiem i przebojem wdarł się na tron zdobytego przez siebie kraju. Zdobywcy i odkrywcy Wspaniałym podsumowaniem epoki wikingów stał się z jednej strony dokonany przez ich potomków podbój Anglii, z drugiej zaś – odkrycie Ameryki. Anglię zdobył Wilhelm Normandzki, idąc w ślady króla Kanuta II Wielkiego, któremu na początku wieku udało się na krótko opanować wyspę. Wilhelm w słynnej bitwie pod Hastings (14 października 1066 r.) pokonał króla Harolda Godwinssona, w którego żyłach również płynęła skandynawska krew. W ciągu kilku następnych lat ugruntował swoją władzę, uśmierzając bunty Anglosasów i odpierając najazd króla duńskiego Swena. Wielu możnych, nie uznając władzy Wilhelma, wyemigrowało. Popularnym kierunkiem ucieczki stało się Bizancjum. Szeregi gwardii wareskiej zostały odtąd zdominowane przez Anglosasów. Natomiast Wilhelm Zdobywca pokazał, że potrafi być równie sprawnym administratorem jak wodzem. W 1086 r. dokonał spisu ludności Anglii i jej majątku, tworząc pierwszy w dziejach Europy dokument obrachunkowy, swoisty kataster gruntowy państwa. Do historii przeszedł on pod nazwą Księgi Sądu Ostatecznego (Domesday Book). Zdobycz dokonana przez Wilhelma stworzyła przedziwny stan prawny i faktyczny. Jako wasal francuskiego króla, choć jednocześnie posiadacz ziem na terenie Francji większych od domeny królewskiej, stał się jednocześnie władcą z bożej łaski rozległego państwa, w którym sprawował całkowicie niezależne rządy. W przyszłości sytuacja taka musiała doprowadzić do długotrwałego konfliktu pomiędzy Anglią i Francją. Jej krwawym pokłosiem stał się najdłuższy konflikt europejski, wojna stuletnia toczona w latach 1337–1453. Kilkadziesiąt lat przed zdobyciem Anglii wikingowie odkryli Amerykę, co później przypisano Kolumbowi. Dokonała tego grupa żeglarzy i osadników, która płynąc z Norwegii bądź Islandii do zasiedlonej od niedawna Grenlandii pomyliła drogę i w 1003 r. wylądowała w miejscu nazwanym Vinlandem. Staronormańskie sagi nie są jednomyślne, kto był wodzem słynnej wyprawy. W jednych pojawia się Bjarne, syn Herjolfa, towarzysza wywodzącego się z Islandii Eryka Rudego, który kolonizował Grenlandię i nadał jej nazwę mającą zachęcić rodaków do przybycia (Zielona Ziemia). Inne miano odkrywcy rezerwują dla syna Eryka, Lejfa Szczęśliwego. Zgodności brakuje także wśród badaczy wskazujących różne miejsca lądowania wikingów i usiłujących umiejscowić na mapie mityczny Vinland. Rozrzut jest duży. Od Nowej Funlandii, poprzez Labrador, aż po Ziemię Baffina. Za Nową Funlandią może świadczyć znalezisko dokonane na jej północnym krańcu, w L’Anse aux Meadows: pozostałości po skandynawskiej osadzie z omawianego okresu oraz wiele przedmiotów użytkowych. Być może jednak był to tylko punkt etapowy w drodze na południe i raczej tam, w stronach o zdecydowanie cieplejszym klimacie, należy szukać owej krainy winorośli, jaką Leifowi bądź Bjarnemu wydało się miejsce, w którym zdecydowali się osiąść. Nadzieja, że dotrą do niego liczni rodacy dając początek kolonizacji nowo odkrytych ziem, okazała się jednak mrzonką. Było ich zbyt mało, zaś twardy opór ze strony tubylców okazał się nie do złamania. Normańscy koloniści wyginęli i Vinland przeszedł do legendy. Ostatni wiking Świat wikingów bezpowrotnie przeminął ok. XIII w. Dwa stulecia później pojawił się jednak władca, który zasłużył sobie na miano ostatniego wikinga. Był nim król Danii, Norwegii i Szwecji Eryk Pomorski (1382–1459). Jego stryjeczna babka, królowa Małgorzata, doprowadziła do zawarcia przez trzy skandynawskie państwa unii kalmarskiej w 1397 r. Eryk nie odziedziczył po niej umiaru i zdolności negocjacyjnych. Został pozbawiony tronu w wyniku wielkiego powstania ludowego. Najpierw w 1439 r. utracił korony Danii i Szwecji, a trzy lata później także Norwegii. Schronił się na Gotlandii, skąd przez kilka lat dokonywał pirackich wypadów, łupiąc bezlitośnie również swoich dawnych poddanych. Przegnany z wyspy, przeniósł się na polskie wybrzeże, osiadając w Darłowie należącym do Księstwa Słupskiego. W miejsce, gdzie przyszedł na świat. Otoczył się zgrają gotowych na wszystko awanturników, a jego dwór przypominał dawne siedziby normańskich jarlów. Zew przodków, bezwzględnych morskich rozbójników, okazał się mocniejszy od królewskiego dostojeństwa. Eryk pozostawił wielki skarb, który jednak zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach po jego śmierci. Królowie duńscy przez wiele lat prowadzili bezskuteczne działania, aby go odzyskać, co może świadczyć o tym, że nie stanowił on jedynie wytworu wyobraźni. Literatura: Józef Gierowski, „Historia Włoch”, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1985 r.; Else Roesdahl, „Historia wikingów”, Gdańsk 1996 r.; Benedykt Zientara, „Historia powszechna średniowiecza”, Warszawa 1973 r.
Mało kto wierzył, że Troja naprawdę istnieje. Odkrycie Troi to jedno z największych i najbardziej znanych odkryć archeologicznych. Choć większość historyków uważała, że Troja istniała tylko na kartach powieści Homera, niemiecki archeolog-amator Heinrich Schliemann postanowił wyruszyć na jej poszukiwania. Troja został odkryta
TrudnośćAutorJARL★★★SłowoOkreślenieTrudnośćAutorELFduszek z mitów wikingów★★★SAGIopowieści Wikingów★★★JWBishopCZAKAsłynny wódz Zulusów★★★★JAZONwódz wyprawy Argonautów★★★KACYKafr. wódz plemienia★★★KNARAstatek handlowy Wikingów★★★★★dzejdiSNEKAokręt Wikingów★★★★mariola1958ZULUSbył nim wódz Czaka★★★NESTORnajstarszy wódz pod Troją★★★SZAMIL... Basajew, wódz rebeliantów czeczeńskich★★★DRAKKARokręt Wikingów★★★HEGEMONwódz, przywódca★★★ODOAKERgermański wódz z V w.★★★★★SNEKKARbezpokładowy okręt wikingów★★★★★dzejdiAGRYKOLAwódz rzymski (40-93)★★★DRAKKARYokręty Wikingów★★★JARLOWIEwładcy Wikingów★★★JOMSBORGdomniemana osada Wikingów u ujścia Odry★★★★★kenyasLANGSKIPdługa łódź Wikingów★★★★★dzejdiRURYKOWICZEruski ród pochodzący od wodza skandynawskich wikingów★★★★WattaruLENINwódz wielkiej rewolucji★★★RADAMESwódz wojsk egipskich w "Aidzie"★★★★★galapagos1234?szkolny lider "walka wikingów" autor: Przemek Pietrak, Niniejszą ilustrację udostępniamy na licencji Można jej używać za darmo, pod warunkiem zamieszczenia linku do niniejszej strony. This illustration is hereby shared on the license. You can use this image for free, but you must include a link to this page.
Fabuła serialu oryginalnego Wikingowie: Walhalla rozgrywa się na początku XI wieku i pokazuje historię najsłynniejszych wikingów, czyli Leifa Eriksona, Freydis, Haralda Srogiego i Kategoria: Średniowiecze Data publikacji: Autor: Przy tekście pracowali także: Maria Procner (redaktor) Maria Procner (fotoedytor) Wyłaniali się z morza niczym demony, niszczyli, rabowali i mordowali, a potem znikali z łupami, zostawiając za sobą zgliszcza. „Od furii ludzi Północy zachowaj nas, Panie” – błagano z trwogą. Ale Bóg nie zawsze słuchał modlitw... „Oto mija niemal 350 lat, odkąd my i nasi przodkowie zamieszkujemy tę uroczą wyspę, i nigdy jeszcze nie było w Brytanii takiej grozy, jakiej teraz zaznaliśmy z rąk pogańskiej rasy, ani nie myślano nawet, że taka napaść z morza może nastąpić” – pisał Alkuin, uczony i mnich żyjący na ziemiach Franków do króla Nortumbrii Etelreda. „Spójrzcie na kościół Świętego Kutberta zbryzgany krwią kapłanów Boga, ograbiony do cna ze swych ozdób, miejsce najczcigodniejsze ze wszystkich w całej Brytanii wydane zostało na pastwę pogańskich ludów”. Rozlana krew kapłanów Boga Alkuin w swoich listach odnosi się oczywiście do napaści na Lindisfarne w 793 roku. Był to jeden z najsłynniejszych aktów przemocy dokonanych przez wikingów, których mnich wprost określa „wilkami”. Ten brutalny atak szokował tym bardziej, że to właśnie tam biło serce chrześcijańskiej Nortumbrii, gdzie Kutbert, który zmarł w aurze świętości w 687 roku, był biskupem i gdzie spoczywały jego szczątki. Dicksee/domena publiczna Wśród mieszkańców średniowiecznej Europy łupiący co popadnie wikingowie budzili grozę. W historii Wysp Brytyjskich wikingowie zapisali się już pod koniec VIII stulecia. W Kronice Anglosasów czytamy, że grupa Normanów wylądowała na wyspie Portland w Dorset, gdzie zostali wzięci za kupców i poproszeni o zapłatę myta. Nieszczęśnik, który przypisał im dobre intencje, został oczywiście zgładzony. Według relacji kronikarza początkowo „poganie wybrzeże Brytanii najeżdżali i niszczyli”, a z czasem zaczęli już regularnie zapuszczać się w głąb lądu. W latach 802 i 806 zaatakowali zamożne opactwo na wyspie Iona, przy czym drugi najazd okazał się na tyle fatalny, że nieliczni ocalali mnisi chcieli ostatecznie opuścić wyspę i przenieść opactwo do Kells. Na miejscu zostali jednak przeor Blathmac MacFlainn wraz z kilkoma braćmi. Byli gotowi zginąć w obronie świętego miejsca – i nie musieli długo na to czekać. Zostali wycięci w pień, a przeora uprzednio torturowano. Według opisu opata niemieckiego Reichenau: Przeklęta dzika zgraja pędziła przez zabudowania, wygrażając straszliwie błogosławionym mężom, a wymordowawszy z wściekłym okrucieństwem resztę wspólnoty, zwróciła się ku świętemu ojcu, by zmusić go do wydania cennych kruszców, wśród których spoczywają kości świętego Kolumby […] święty jednak, bez broni w rękach, zachował niezłomną wolę, nawykły stawiać opór wrogom. Hunt/CC BY Jednym z najsłynniejszych wikińskich ataków był najazd na Lindisferne (na zdj. zamek na wyspie). Rok później wikingowie spalili liczne opactwa w zatoce Galway (między innymi Inishmurray czy Roscam), a w 821 roku Howth w hrabstwie Dublin zostało „splądrowane przez pogan, którzy pojmali w niewolę wielką liczbę kobiet”. Kilkanaście lat później dwie floty najeźdźców z Północy, każda licząca po 60 łodzi, spustoszyła doliny Cos Meath i Kildare. W opisie śmierci wodza z Leinster Maelciaraina, która nastąpiła w 869 roku, czytamy, że został zdradzony przez swoich ludzi i wydany Normanom, ci zaś poćwiartowali go, a następnie odciętą głowę wykorzystali jako tarczę strzelniczą. Wydarzenie to odnotowano w tak zwanych Trzech fragmentach Kroniki Irlandii. Zobacz również:Alfred Wielki. Pierwszy król angielski, który potrafił stawić czoła wikingomTortury wikingów. Krwawy orzeł, patroszenie, zjadanie jadowitych węży…Bzdurne mity o wikingach. Czy Ty również wciąż w nie wierzysz? Zło rośnie w siłę Na kontynencie nie było wcale lepiej. We frankońskich Rocznikach bertyńskich w roku 842 biskup Prudencjusz z Troyes opisał, jak „flota normańska niespodziewanie napadła o świcie na osadę Quentovic, złupiła ją i zrównała z ziemią, niewoląc lub masakrując mieszkańców płci obojga”. Podkreślenie, że ofiarami najeźdźców padły także kobiety (a być może i dzieci) było powszechnym wówczas sposobem ukazywania bestialstwa ludzi Północy. Pod rokiem 843 czytamy z kolei, że w Nantes wikingowie „zgładzili biskupa i wielu duchownych, mieszkańców płci obojga i złupili miasto”. Kilkakrotnie kronikarz zaznacza, że okrucieństwa przybyszy zza morza były rozliczne. W podobnym tonie wypowiadał się o wszechobecnym terrorze Normanów żyjący w połowie IX wieku Ermentariusz z Noirmoutier, opat z Saint-Philibert de Tournus w Burgundii i autor kroniki De translationibus et miraculis sancti Filiberti. Opisał w niej wielokrotne najazdy wikingów na swój klasztor: Liczba okrętów rośnie, niekończący się napływ wikingów potężnieje niepowstrzymanie. Wszędzie ludzie Chrystusa padają ofiarą rzezi, ognia i grabieży. Wikingowie zalewają wszystko na swej drodze i nikt nie jest zdolny im się przeciwstawić […]. Niezliczone okręty płyną w górę Sekwany, a w całym regionie zło rośnie w siłę. Rouen zostało spustoszone, splądrowane i spalone. Paryż, Beauvais i Meaux wzięte, twierdza w Melun zrównana z ziemią, Chartres okupowane, Evreux i Bayeux złupione, a każde miasto zamknięte w okrążeniu. Z czasem najeźdźcy zapuszczali się coraz śmielej w głąb lądu, aż w 845 roku popłynęli w górę Sekwany i pod wodzą Ragnara przypuścili szturm na Paryż. W tym samym okresie miał także miejsce pierwszy atak wikingów na Półwysep Iberyjski. Najeźdźcom przewodzili Bjorn Żelaznoboki i Hasting, których opisywano w arabskich kronikach jako „ludzi okrutnych, jakich w naszych stronach dotąd nie widziano”. Arabski kronikarz Al-Nuwayri żyjący na przełomie XIII i XIV wieku pisał, że morderczy wikingowie, plądrując w 844 roku Sewillę, „nie oszczędzili nawet zwierząt jucznych”. Z kolei Duald Mac Fuirbis odnotował, że „sprowadzili ze sobą do Irlandii wielką rzeszę mauretańskich jeńców […] przez długi czas ci niebiescy ludzie przebywali w Irlandii”. Równocześnie w tym okresie Wilhelm Zdobywca, praprawnuk Rolla czy też Rolfa, pierwszego władcy Normandii, zmienił historię Europy, obejmując władzę w kraju, którzy jego przodkowie tak chętnie najeżdżali i plądrowali. Szerszenie, wilki i mordercy Symeon z Durhan, któremu przypisuje się autorstwo Historii Regum, określa wikingów zwierzęcymi metaforami, jak „żądlące szerszenie” czy „krwiożercze wilki”, przypisując im jednocześnie najgorsze zbrodnie. „Łupiąc bezlitośnie, obrócili wszystko w perzynę, zdeptali świętokradczymi stopami święte przedmioty, wykopali ołtarze i zagrabili wszystkie kościelne skarby” – wymienia. „Niektórych braci zabili, kilku związali haniebnie i porzucili nagich, innych zaś utopili w morzu”. Wobec takich relacji nie dziwi strach, jaki budziło nieustanne zagrożenie najazdem wikińskim także wśród mieszkanek klasztorów żeńskich. Zgodnie z legendą święta Ebba, przeorysza z Coldingham, w obawie przed zbliżającymi się Duńczykami odcięła sobie nos i górną wargę, a zakonnice zachęcała, by uczyniły to samo. W ten sposób miały uniknąć pohańbienia. Wielu średniowiecznych kronikarzy podzielało nienawiść wobec budzących przerażenie wikingów. Adam z Bremy, opisując najazd wikiński na ziemie Franków w 882 roku, podaje, że „czynili sobie z naszych ludzi rozrywkę”. Z kolei Henryk z Huntington w swojej Historia Anglorum charakteryzuje przybyszów z Północy jako „roje pszczół, najokrutniejszych z ludzi, którzy nie oszczędzają nikogo ze względu na wiek lub płeć”. Także Florencjusz z Worcester wspomina liczne zbrodnie popełniane przez Svena, który w 1013 roku najechał Mercję, dokonując „wielokrotnych aktów barbarzyństwa”. Roerich/domena publiczna Europejczycy mieszkający na wybrzeżach z trwogą spoglądali na morze w obawie przed najeźdźcami z Północy. Owa „lekkość” w zabijaniu i torturowaniu chrześcijan, zwłaszcza duchownych, najbardziej szokowała dziejopisów. W Kronice anglosaksońskiej czytamy, że podczas złupienia Cantenbury w 1011 roku do niewoli wikingów trafił arcybiskup Elfeg (kronikarz błędnie podaje imię Duncan), którego dzika tłuszcza zamęczyła za to, że nie chciał zapłacić najeźdźcom okupu. Relację z tego wydarzenia znajdujemy w Kronice Thietmara: […] tłum pogan otoczył go i jął znosić broń różnego rodzaju, by go pozbawić życia. Kiedy to zobaczył z daleka ich wódz Thurkil, nadbiegł szybko i tak zawołał: „Błagam was, nie czyńcie tego! Chętnie dam wam wszystkim złoto i srebro, i co tylko posiadam lub w jakikolwiek sposób nabędę, z wyjątkiem mojego okrętu, bylebyście nie popełnili zbrodni na pomazańcu Bożym”. Lecz gniew jego towarzyszy, twardszy od żelaza i skały, nie dał się zmiękczyć tą jego ludzką przemową; zaspokoiła go dopiero krew niewinnie przelana, do której dobrali się natychmiast wszyscy przy pomocy wolich czaszek, gradu kamieni i drewnianych pocisków. Pogańskie bestie czy wojownicy swojej epoki? Jeszcze przed Knutem czy Svenem prym w okrucieństwie wiódł Ivar Bez Kości. Dziś nie sposób stwierdzić, czy faktycznie był chory, czy może przydomek miał inne, bardziej metaforyczne znaczenie, jednak był ponoć wyjątkowo okrutnym człowiekiem. Przypisuje mu się między innymi zabójstwo świętego Edmunda, króla Wschodniej Anglii, którego nakazał torturować, a następnie zgładzić przez ścięcie. Łaski świętości nie dostąpił natomiast król Nortumbrii Ælla, który według legendy zgładził ojca Ivara, słynnego Ragnara Lodbroka, wrzucając go do dołu pełnego węży. Zgodnie z podaniem żądny zemsty Ivar kazał go w 867 roku uśmiercić wyjątkowo wymyślną torturą – wycinając mu na plecach tak zwanego krwawego orła. W roku 873, gdy okrutny władca zmarł, w Rocznikach z Ulster wspomniano go jako „króla wszystkich Skandynawów w Irlandii i Brytanii”, przywódcę „wielkiej pogańskiej armii”, która przez ponad dekadę podbijała królestwa anglosaskie i przejmowała ziemię. Nicolai Arbo/domena publiczna Za koniec wikińskich najazdów na Wielką Brytanię uznaje się często bitwę pod Stamford Bridge w 1066 roku. Średniowieczni mieszkańcy Europy z trwogą wypatrywali długich łodzi, które niosły śmierć i zniszczenie. Ludność najeżdżanych przez Normanów krajów widziała w nich barbarzyńskie monstra, które niczym kara z niebios spadały na ich głowy, mordowały, niewoliły i grabiły, a czego zagrabić nie mogły – obracały w perzynę. Obce było im miłosierdzie, litość, bojaźń Boża, dopuszczali się zbrodni niepojętych dla średniowiecznych chrześcijan. Czy faktycznie byli aż takimi potworami? Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Karol Wielki w 782 roku wymordował 4,5 tysiąca pogańskich Sasów za bunt przeciwko próbom narzucenia im chrześcijaństwa, a także uwzględnimy popularność morderstw duchownych czy okaleczeń krewnych w rodzinach chrześcijańskich władców z epoki, wikingowie wcale nie wydają się tacy straszni. Może najwyższa pora odpiąć im paskudną łatkę okrutnych bestii? Inspiracja: Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Bernarda Cornwella pod tytułem „Ostatnie królestwo”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Otwarte. To pierwszy tom bestsellerowej serii o burzliwych czasach wikińskich najazdów na Anglię w IX wieku. Bibliografia: R. Allen Brown, Historia Normanów, Marabut 1996. C. Downham, Viking Kings of Britain and Ireland: The Dynasty of Ívarr to 1014, Dunedin Academic Press 2007 Aron J. Guriewicz, Wyprawy wikingów, Wydawnictwo Wiedza Powszechna 1969. I. McDougall, Serious entertainments: an examination of a peculiar type of Viking atrocity, „Anglo-Saxon England”, vol 22 (grudzień 1993), s. 201–225. R. I. Page, A Most Vile People: Early English Historians on the Vikings, University College London 1987. P. Parker, Furia ludzi Północy. Dzieje świata wikingów, Rebis 2016. G. Waitz, Annales Bertiniani, Monumenta Germaniae Historica 1883. Zobacz również Średniowiecze Wiciędze – słowiańscy pogromcy wikingów Była niedziela roku pańskiego 1136 roku, gdy na horyzoncie, na rzece Göta älv, która uchodzi do morskiej cieśniny Kattegat - pojawił się zarys statków, przyozdobionych... 8 stycznia 2020 | Autorzy: Marcin MonetaPotrafili te gołe i mało przyjazne skały zagospodarować i zasiedlić. I mieszkają tam do dziś dnia. I mają się dobrze. Wikingowie byli też na Grenlandii. I pobyt Wikingów na Grenlandii nie był tylko chwilowy. Osadnictwo to było trwałe i ugruntowane, zarówno na południowo-wschodnim jak i na zachodnim wybrzeżu Grenlandii.
Według stereotypów wikingowie byli rosłymi mężami z długą, gęstą brodą, hełmem o dwóch rogach i toporem w ręce. Uwielbiali chaos, walkę i plądrowanie okolicznych ziem. Zachowywali się barbarzyńsko, wręcz jak zdziczałe zwierzęta. Tak przynajmniej mówi się do dziś. Ile jest w tym prawdy? Czy owe założenia są zasadne? Po części tak, po części nie. Wikingowie faktycznie lubili łupić, lecz ogólnie rzecz biorąc, w towarzystwie zachowywali się nad wyraz przyzwoicie. Ich wielkie podróże przyczyniły się do rozwoju i ucywilizowania niektórych obszarów, a osiągnięcia techniczne nadal zapierają dech w piersi. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie każdy człowiek północy był wikingiem. To określenie ściśle wiązało się z wojownikiem, który wyruszał w zamorskie wyprawy, aby podbijać nowe ziemie. Wygląd zewnętrzny Stereotypy oczywiście miały wpływ na postrzeganie prawdopodobnego ubioru wikingów. Wyobrażano ich sobie jako ludzi odzianych głównie w ciężkie, ciemnokolorowe materiały i stroniących od ozdób. Wiele źródeł historycznych donosi jednak, że Normanowie umiłowali sobie jasne, barwne, lekkie tkaniny, wstążki tudzież elementy wykorzystywane w celach dekoracyjnych. Mężczyźni nosili gęste, pokaźne brody oraz starannie splecione wąsy z wygolonymi policzkami. Najważniejsze jednak były długie i zadbane włosy. Jeśli chodzi o kobiety, ubierały się w lniane koszule sięgające ziemi oraz jednomateriałową spódnicę, rozciętą z przodu, zamocowaną przy pomocy szelek z ozdobionymi klamrami przyczepionymi na wysokości piersi. W tym ubiorze zaszło wiele zmian po zderzeniu z kulturą chrześcijańską, która wykluczała tak wyzywające jak na tamte czasy stroje. Społeczność źródło: Społeczeństwo wikingów dzieliło się na trzy grupy: niewolników, ludzi wolnych oraz zamożnych. Niewolnicy – zazwyczaj jeńcy wojenni – stanowili dużą część wspólnoty. Na ludzi wolnych składali się wszelcy kupcy, rzemieślnicy, chłopi, a także wojownicy. Wśród najmożniejszych można wyróżnić królów oraz wodzów zawdzięczających sławę i pieniądze przede wszystkim łupom wojennym. Po 1050 roku rządy w niektórych krajach Normandzkich przejęli władcy, co skutecznie zaczęło wypierać wolne wiece zwane tingami, na których każdy wolny mężczyzna miał prawo głosu. Wydawać by się mogło, że w tak dawnych czasach kobiety miały niewiele do powiedzenia. Nic bardziej mylnego! Płeć piękna w kulturze wikingów szczyciła się zaskakująco dużą liczbą praw w porównaniu z całym światem w tamtym okresie. Normanki były niezależne. Podczas nieobecności mężów samodzielnie zajmowały się prowadzeniem gospodarstwa, a kiedy wyruszały razem z nimi na podboje, po walkach często pomagały w odbudowie obozów czy miast. Ponadto ich małżeństwa nie były aranżowane, same wybierały mężczyznę, z którym spędzą resztę życia. Gdy nie traktowano ich należycie, mogły ubiegać się o rozwód, co – jak na tamte czasy – zdarzało się rzadko. Mogły również dziedziczyć. Nadzwyczajne jest to, że wśród wojów można było odnaleźć wiele kobiet, co pokazuje, jak wiele swobody miały kobiety w tamtejszym społeczeństwie. Co zawdzięczamy wikingom? źródło: Wikingowie rozwinęli handel w Europie, a po upadku Rzymu zaczęli przecierać nowe szlaki. Dzięki temu nowe rozwiązania technologiczne szybciej i łatwiej docierały w różne zakątki świata. Mimo że nie tylko Normanowie przyczynili się do tak intensywnego rozwoju, przypisuje się im znaczną część zasług. Byli dużo bardziej mobilni niż inne ludy, a ścieżka ich kontaktów sięgała wielu setek kilometrów, co znacznie ułatwiło popularyzację niektórych wynalazków. Można powiedzieć, że w pewien sposób zjednoczyło to Europę. Nie była ona tak silnie zintegrowana od złotego wieku cesarstwa. Dzięki wikingom nastąpił szybszy rozwój niektórych regionów Anglii. Przyczynili się oni do większego ucywilizowania tamtych terenów. Rozrywka Choć uchodzili za groźnych i strasznych wojów, nie pogardzali dobrą zabawą. Wikingowie umiłowali sobie spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu. Szczególnie lubili uprawiać sporty – wyścigi wioślarskie, łucznictwo czy zapasy. Ich codzienność wymagała dużej sprawności, lecz nie zajmowali się tylko rozwojem fizycznym. Podobno ich rozrywkę stanowiły również gry planszowe, w tym jedna podobna do współczesnych warcabów. Ponadto prowadzili bujne życie towarzyskie i uwielbiali wszelkiego rodzaju zabawy zakrapiane alkoholem. Bogowie źródło: Bogate wierzenia oraz obrządki towarzyszyły wikingom przez lata. Mitologia nordycka to niezwykle ciekawy i rozbudowany temat. Można bez wahania stwierdzić, że jest bogata, barwna oraz złożona, lecz niewiele historii jej dotyczących się zachowało. Mamy tylko skrawek informacji i materiałów, które z biegiem lat po prostu znikały. Wiemy jednak, że wierzyli w bogów odpowiedzialnych za poszczególne zjawiska w przyrodzie i życiu codziennym. Czczono ich oraz składano im ofiary. Dzięki temu świat utrzymany był w równowadze, a także dostatku. Ważną rolę spełniali również szamani komunikujący się poprzez magię i czarnoksięstwo z bytami nadprzyrodzonymi. Wszelkiego rodzaju obrządki przeprowadzał król, wódz lub wyznaczony człowiek na farmie osoby najważniejszej w okolicy. Oprócz zbiorowych rytuałów często kultywowano religię w poszczególnych domostwach w bardziej osobisty sposób. Często wierni mieli szczególne upodobania do określonych bogów, nie da się jednoznacznie stwierdzić, które z nich darzyli największą czcią. Wielu z nas, za sprawą popkultury, znany jest Asgard zamieszkany przez Asów, czyli jednego z dwóch rodów bóstw. Rządzili oni światem po zwycięskiej walce i wygnaniu Wanów. Najwyższe miejsce w panteonie zajmował Odyn. Sprawował władzę nad wszystkim niczym król. Jego żona Frigg, bogini miłości, opiekowała się małżeństwami, patronowała również bogactwu. Jednym z ich synów był Thor, który trzymał pieczę nad piorunami i burzą. Pochówek źródło: Mówiąc o wikingach, nie można zapomnieć o ich pochówkach, które w popkulturze przedstawia się w spektakularny sposób. Jak wyglądały naprawdę? Najpopularniejszym sposobem chowania zmarłych było układanie ich na łodzi oraz podpalanie całości. Składano wtedy zmarłemu dary oraz ofiary zgodnie z jego statusem społecznym. Na powstałym po spaleniu kopcu układano kamienie i tworzono prowizoryczny nagrobek, który miał oznaczyć to niezwykłe miejsce. Jak w wielu dawnych religiach nieboszczyk otrzymywał pewnego rodzaju wyprawkę zapewniającą godne życie pozagrobowe. Niewolników wkładano do zwykłych dziur w ziemi, co miało zapobiec zmartwychwstaniu. Wierzono także, że mogli być oni przydatni i usługiwać swoim właścicielom w krainie zmarłych. W stosie pogrzebowym bogatszych ludzi znajdowała się broń, sprzęt do jazdy konnej oraz narzędzia związane z profesją wykonywaną za życia, ewentualne przyrządy, aby zmarły mógł samodzielnie tworzyć rozmaite przedmioty. Wikingowie często jednak odchodzili od wielu zasad i swobodnie przyjmowali wpływy rozmaitych kultur. Stąd u Normanów na przykład w biżuterii pojawiły się krzyże. Wpływom uległy również rozmaite rytuały związane z pochówkiem. Dlatego często w historycznych miejscach pogrzebów można odnaleźć ślady obrzędów chrześcijańskich oraz pogańskich. Śmierć przerażała wikingów. Wierzyli we wstawanie z grobu, zjawy i upiory, dlatego ważne było dla nich ostateczne pożegnanie się z nieboszczykami, stąd również wzięła się tradycja spalania zwłok na statku. Zmarły zostawał ponownie zabity, by nie wrócił do życia (można było również pozbawić go głowy lub wbić kołek w serce, co brzmi podobnie do podań o wampirach). Brutalne tradycje Istnieją materiały ukazujące pogrzeb jednego z wodzów wikingów jako rytuał pełen brutalności. Ibn Fadlān, świadek takiego obrządku, opisał wykorzystywanie młodej kobiety, która zdecydowała się umrzeć ze swoim panem. Nieboszczyk był zamożnym i wpływowym mężczyzną. Za sprawą aktów seksualnych miał nabrać sił przydatnych w zaświatach. Na koniec dziewczyna – złożona na łożu w łodzi, obok swojego pana – została brutalnie zabita, a całą konstrukcję podpalił najbliższy męski krewny wodza. źródło: Jak już wyżej wspomniano, wikingowie wyróżniają się większą liczbą cech niż tylko groza, którą budzili wśród innych ludów, i bez dwóch zdań informacje zawarte w tekście są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Jest to bardzo obszerny temat, napisanie o nim krótkiego artykułu, który opowiedziałby o wszystkich aspektach codziennego życia Normanów, graniczy z niemożliwością. W związku z tym zachęcam do zagłębiania się w świat ludów Północy, gdyż stanowi on niewątpliwie fascynujący obszar historyczny. Źródła:
Jednak w ciągu kilku tygodni udało mi się wynająć przytulną kawalerkę, która znajdowała się w schowku w piwnicy Yorkshire muzeum i którą dzieliłem z technikiem muzeum. Pierwsze laboratorium było wyposażone w bogaty zbiór sprzętu i wyrobów szklanych, niektóre z nich, jak później odkryłem, pochodziły z chemicznego
zapytał(a) o 12:24 Wikingowie ( historia ) pomożesz ? 1 Jak się nazywa wódz wikingów ?2 Jak się nazywają inne rangi wikingów ( wymień 3 ) Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 12:42 Langskipy stały się symbolem okresu – w średniowiecznej Skandynawii wojownik, przywódca drużyny wikingów lub dowódca floty.[LINK] przywódca: . langskipRangi wikingów:. 1. Nivadellim (czyli w wolnym tłumaczeniu Krasnolud) - podstawowa jednostka, taki jakby giermek 2. Alf (Elf) - Czciciele życia i wojownicy. "Alf" to wymowa skandynawska naszego "elf", nie kojarzyć mi tutaj z tym serialem o tym kosmicie 3. Berserker ("Posiadający moc niedźwiedzia" - Wysocy rangą wojownicy, ubierający się w skóry niedźwiedzie. taki Kozak 4. Wiking (czyli wiadomo co ) - Ostatni stopień wtajemniczenia, Podróżujący przez życie i świat potężny wojownik Słusznej Gromowładny - Otrzymuje ten tytuł osoba, która prowadzi nasze Stado Ale zanim otrzyma ten tytuł musi przejść 3 próby (tak Tomi, też je będziesz musiał przejść ) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Muzyka stanowiła ważny element życia codziennego barwnego świata wczesnego średniowiecza. Podczas festiwalu usłyszymy ją w wykonaniu takich zespołów, jak: Ęzibaba (Polska), Dziwoludy (Polska), Gjoll (Słowacja), Daj Ognia (Polska). Festiwal Słowian i Wikingów będzie się odbywał w dniach 5-7 sierpnia 2022.
Po raz pierwszy wikingowie wylądowali na skalistych wybrzeżach położonych na północ od Szkocji jakieś 1200 lat temu, dławiąc opór mieszkańców i zajmując ziemię. Przez prawie siedem wieków norwescy panowie rządzili Szetlandami. Choć zniknęli wieku temu, wikingowie wciąż żyją w wymyślonych światach filmowców, powieściopisarzy i twórców komiksów. Większość z nas zadaje sobie pytania: jak walczyli i ucztowali, gdzie żyli, jak ginęli? Ile naprawdę o nich wiemy? Jak postrzegali świat i jak rzeczywiście wyglądało ich życie? Jak wyglądały ich wyprawy? Wyprawy wikingów: czego dokonali skandynawscy żeglarze? Dziś, mając do dyspozycji zaawansowaną technikę, archeolodzy i przedstawiciele innych dziedzin nauki udzielają wielu zaskakujących, nowych odpowiedzi dotyczącą wikingów. W Estonii naukowcy zgłębiają dwa pogrzebane okręty pełne poległych wojowników, co rzuca nowe światło na zdominowane przez przemoc początki. W Szwecji badacze analizują szczątki wojowniczki będącej przywódczynią wikingów, wyjaśniając rolę kobiet w działaniach wojennych. A w Rosji śledzą szlaki wikińskiego handlu niewolnikami, ujawniając znaczenie niewolnictwa dla ich gospodarki. Wszystko to zaczyna otwierać drzwi do świata znacznie bardziej złożonego i frapującego, niż kiedyś uważano. Nowe badania ujawniają obraz ambicji i kulturalnego oddziaływania tych śmiałych żeglarzy. Z wybrzeży swojej skandynawskiej ojczyzny leżącej między Bałtykiem i Morzem Północnym awanturniczy wikingowie wkroczyli na światową scenę w połowie VIII w. Przez następnych 300 lat przemierzyli znaczną część Europy i dotarli dalej, niż wcześniejsi badacze podejrzewali. Dysponując zgrabnymi żaglowcami i znakomitą znajomością rzek i mórz, dopłynęli, do co najmniej 37 współczesnych krajów, od Afganistanu po Kanadę, jak twierdzi archeolog Neil Price z Uniwersytetu w Uppsali. Po drodze natknęli się na ponad 50 kultur i z zapałem handlowali dobrami luksusowymi. Nosili eurazjatyckie kaftany, odziewali się w chińskie jedwabie i gromadzili stosy islamskich monet ze srebra. Wznieśli kwitnące miasta, takie jak York i Kijów, skolonizowali ogromne połacie Wielkiej Brytanii, Islandii i Francji oraz założyli placówki na Grenlandii i w Ameryce Północnej. W ówczesnej Europie nie było żeglarzy, którzy zapuszczali się tak odważnie i daleko od swoich ojczyzn. – Tylko ludzie ze Skandynawii tego dokonali – mówi Price. – Tylko wikingowie. Lecz odkrycia i handel nie były jedyną drogą do bogactwa. Podróżujący wikingowie grasowali po wybrzeżach Brytanii i Europy, grabiąc je z szokującą brutalnością. W północnej Francji pływali po Sekwanie i innych rzekach, atakując, kiedy im się podobało, i napełniając swoje statki łupami. Szerząc terror, przywłaszczali sobie prawie 14 proc. produkcji Imperium Karolińskiego. Po drugiej stronie Kanału, w Anglii, sporadyczne najazdy przerodziły się w wojnę totalną. Armia wikingów podbiła trzy anglosaskie królestwa, zostawiając na polach gnijące zwłoki. Epoka wikingów, jak mówi Price, „nie jest dla ludzi wrażliwych”. Ale w jaki sposób, pytają dzisiejsi badacze, rozpoczął się ten cały zamęt? Dlaczego średniowieczni rolnicy ze Skandynawii stali się plagą kontynentu europejskiego? Dlaczego wikingowie organizowali wyprawy? Mitologia skandynawska a najazdy Według Price’a przez prawie trzy stulecia przed rokiem 750 wyznaczającym z grubsza początek najazdów wikingów na obce wybrzeża, w Skandynawii panowało zamieszanie. To okres, w którym powstało prawie 40 małych królestw wznoszących szeregi fortec na wzgórzach i rywalizujących o władzę oraz terytoria. W połowie tych burzliwych czasów nastąpiła katastrofa. Ogromna chmura pyłu, wzbita w atmosferę przez szereg kataklizmów – komet lub meteorytów uderzających w Ziemię oraz erupcję co najmniej jednego wielkiego wulkanu – przesłoniła słońce. Poczynając od roku 536 przez następne 14 lat letnie temperatury na półkuli północnej były znacząco niższe. Długotrwały chłód oraz ciemności przyniosły Skandynawii śmierć i ruinę. Na przykład w szwedzkim regionie Uppland prawie 75 proc. wiosek wyludniło się, bo ich mieszkańcy zginęli na skutek głodu lub walk. Ta katastrofa prawdopodobnie stała się źródłem jednego z najtragiczniejszych skandynawskich mitów – legendy Ragnarök, o końcu stworzenia i ostatniej bitwie, w której giną wszyscy. Ragnarök ma się ponoć rozpocząć od Fimbulwinter, morderczego okresu, w którym słońce stanie się czarne, a klimat przenikliwie zimny i zdradziecki. Jak twierdzi Price, te zdarzenia są złowieszczą analogią do chmury pyłu, która wystąpiła w 536 r. Gdy lato wróciło wreszcie na północ i liczba ludności ponownie wzrosła, społeczeństwo Skandynawii przybrało nową, bardziej agresywną formę. Przywódcy otaczali się silnie uzbrojonymi drużynami, zaczynając zajmować opuszczone terytoria. W ramach tej realnej „gry o tron” powstało zmilitaryzowane społeczeństwo, w którym zarówno mężczyźni, jak i kobiety pielęgnowali wartości bojowe – odwagę, przebiegłość, siłę. Na Gotlandii, szwedzkiej wyspie, na której odnaleziono wiele grobów z tego okresu, „jak się wydaje, prawie co drugi mężczyzna został pochowany z bronią”, stwierdza John Ljungkvist, archeolog z Uniwersytetu w Uppsali. W VII w., kiedy to społeczeństwo wikingów stopniowo nabierało kształtu, skandynawski transport morski zaczęła rewolucjonizować nowa technologia – żagiel. Zręczni cieśle budowali smukłe, napędzane wiatrem jednostki mogące przewozić grupy zbrojnych wojowników dalej i szybciej niż dotąd. Korzystając z tych statków, północni władcy wikingów ze swymi wojowniczymi poplecznikami byli w stanie przemierzać Bałtyk i Morze Północne. Penetrowali nowe ziemie, plądrowali miasteczka i wioski oraz brali w niewolę ich mieszkańców. A mężczyźni mający niewielkie szanse na ożenek w kraju mogli brać sobie za żony niewolnice, dobrowolnie lub siłą. Wszystko to razem stanowiło doskonałą kombinację, dzięki której wikingowie podróżowali na północ kontynentu i odciskać piętno swej przemocy na znacznej części Europy. Około roku 750 grupa wczesnych wikińskich wojowników wyciągnęła dwa statki na piaszczysty przylądek wyspy Saaremaa u wybrzeży Estonii, daleko od swych domów. Byli niedobitkami kosztownej wyprawy. W ich statkach leżą splątane szczątki ponad 40 mężczyzn, z których jeden mógł być królem. Wszyscy byli młodzi lub w kwiecie wieku – wysocy, muskularni, krzepcy. Wielu miało za sobą brutalną walkę. Jednych zadźgano lub zarąbano, innym ucięto głowy. Na tym piaszczystym przylądku ocaleni wikingowie przygotowywali się do kompletowania odrąbanych części ciał. Większość zmarłych umieścili w kadłubie większego ze statków. Potem przykryli zwłoki tkaniną i wznieśli niski kopiec, umieszczając na swych poległych towarzyszach tarcze z drewna i żelaza. Niezwykłe jest to, że wojownicy pochowani w Salme zginęli prawie 50 lat przed napaścią na angielski klasztor Lindisfarne w 793 r. Ten najazd długo był uważany za pierwszy atak wikingów. Statki grzebalne z Salme budzą poruszenie wśród specjalistów. Większość badaczy zakładała, że wczesne grupy najeźdźców składały się z kilku doborowych wikingów posiadających miecze i inne kosztowne wyposażenie oraz kilkudziesięciu wiejskich chłopaków uzbrojonych w tanie włócznie lub łuki. Ale groby w Salme zawierały więcej mieczy niż ludzi, co świadczy o tym, że w skład przynajmniej niektórych z wczesnych ekspedycji wchodziło wielu wojowników o wysokim statusie.
woj skandynawski w drużynach Wikingów: skeid: duży okręt wikingów, podobny do drakkara: drakkar: statek wiosłowo-żaglowy używany przez wikingów: seid: forma szamanizmu, uprawiana przez przedchrześcijańskich wikingów: knara: statek wikingów zbudowany z drewna sosnowego: langskip: statek wiosłowo-żaglowy używany przez wikingówNajlepsza odpowiedź Wikingowie bardzo dbali o swój wygląd. Lubili się kąpąć, zwłaszcza w ciepłej wodzie (co nie powinno dziwić z uwagi na klimat). Większość domów wyposażona była w łaźnię (pomieszczenie, w którym znajdowała się wielka beczka z wodą) oraz saunę, w której parę uzyskiwano poprzez polewanie wodą rozżarzonych kamieni. Odzież często prano, co odbywało się poprzez pocieranie materiału o drewnianą deskę (przypomina to późniejsze pranie na tarze). Do czesania używano grzebieni z rogu i kości. Wśród znalezionych przyborów toaletowych warto wymienić także szczypczyki do depilacji oraz specjalne szufelki do czyszczenia uszu. Jeden z kronikarzy arabskich, będąc w wikińskim mieście Hedeby około 950 r. napisał, że kobiety, chcąc podkreślić urodę, robiły makijaż dookoła oczu - podobnie jak wielu tamtejszych mężczyzn (!). Ubranie szyto z płótna (wyrabianego z lnu i konopii), z wełny oraz filcu (wytwarzanego z wełny lub sierści zwierząt). O barwieniu materiałów i kolorach odzieży więcej w KSIĘDZE ZIÓŁ. Buty szyto głownie ze skóry bydlęcej, koziej czy owczej, rzadziej końskiej lub świńskiej. Najbiedniejsi nosili łapcie, wykonane z łyka lub kory drzewnej. Latem chodzono najczęściej boso, zimą dla ochrony przed śniegiem noszono prawdopodobnie wysokie buty z cholewkami. Strój wikingów i Słowian nie różnił się specjalnie między sobą (z wyjątkiem ubioru kobiecego - wikińskie kobiety nosiły fartuszki, których nie spotyka się u Słowianek). Podstawową różnicą była biżuteria i sposób jej zdobienia, choć niekiedy oczywiście zdarzają się zapożyczenia. O ozdobach i stylach zdobniczych więcej tutaj. O odzieży i ozdobach słowiańskich więcej w dziale ŻYCIE CODZIENNE SŁOWIAN. Ubiór męski Mężczyźni nosili spodnie (proste lub typu 'szarawary', wąskie przy goleni i szerokie, gęsto plisowane od kolan w górę) i koszulę sięgającą za biodra, a gdy było chłodniej - wełnianą koszulę wierzchnią czy skórzany kaftan. Dla ochrony przed chłodem służyły im też zapewne kożuchy oraz płaszcze w kształcie prostokąta lub półkola. Ciekawostką może być fakt, że nie noszono ich upiętych symetryczne (to moda bizantyjskich klas wyższych, którą Europa przejęła w wyniku krucjat), tylko spięte fibulą na prawym ramieniu, gdyż zapewniało to swobodny dostęp do broni (w przypadku osób praworęcznych, oczywiście). Wikingowie nosili też robione na szydełku rękawice z wełny i czapki z wełny i futra, a latem - kapelusze z pilśni lub słomy. Do przytrzymywania odzieży używano krajki albo skórzanego pasa ze sprzączkami z kości, rogu bądź metalu, przy którym prócz broni (miecz, nóż, scramasax) znajdowała się też sakiewka (torebka) i róg. Na nogach nosili skórzane buty, niekiedy zapinane na guziki z rogu lub kości, i wełniane skarpety. Goleń owijana była krajką - długim paskiem tkanym z wielobarwnej wełny. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:47 Wikingowie - piraci średniowiecza - w długich, doskonale zaprojektowanych łodziach, docierali do wielu miejsc w Europie i poza nią – w tym do Grenlandii, Kanady i Azji. Sukces ich najazdów tkwił zarówno w konstrukcji statków, jak i mistrzowskiej nawigacji. [LINK] [LINK] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lubDo mojego posta należy się sprostowanie [QUOTE] Natomiast bez takiego dopływu wikingowie roztapiali sie w masie ludności miejscowej jak miało to miejsce w angli i normandi gdzie kultura francuska była urzywana do tego stopnia ,że Wilhelm Długi Miecz swojego syna Ryszarda I musiał wysłać na zachód swojego kraju by ten mógł się nauczyć języka wikingów.
d Dwie drużyny Wikingów wyruszyły w kolejną wyprawę 1 lipca. Łodzie, „Świętosławę II” i znacznie mniejszą i lżejszą „Mirasławę” zwodowali w Świerżach k. Dorohuska. Bugiem, a następnie Wisłą chcą dotrzeć do Bydgoszczy i dalej Kanałem Bydgoskim, Notecią, Wartą, Odrą i Zalewem Szczecińskim na Wolin, gdzie w dniach 1– 3 sierpnia ma się odbyć IX Festiwal Wikingów. – Jesteśmy najstarszą grupą w polskim ruchu Wikingów – mówi Marek „Jarmeryk” Szabliński, niekwestionowany wódz wyprawy. – Wyróżniamy się też tym, że pływamy tradycyjnie, posługując się jedynie żaglem i wiosłami. O silnikach, sztormiakach czy kamizelkach ratunkowych nie ma mowy. Pierwszą łódź nasi Wikingowie, w większości rodem z Morąga, skonstruowali jeszcze w 1966 roku nad jeziorem Narie. Do jej budowy użyli sitowia. Tamtejszą wysepkę nazwali Wyspą Duchów i przez lata była ona domem morąskich Wikingów. Później na łódź wikińską przerobili stary kuter rybacki. Wtedy sfilmowała ich nawet Polska Kronika Filmowa. W końcu zdecydowali się skopiować zachowaną X-wieczną łódź z Ossebergu w Norwegii. Nadali jej imię „Świętosława Dumna”, na cześć siostry Bolesława Chrobrego, która poślubiła norweskiego króla. Przewieźli ją koleją do Krakowa, skąd przez 20 dni, już wodą, wracali do Gdańska. – 26 lat później powstała „Świętosława II”, którą popłynęliśmy śladem pierwszej wyprawy – mówi „Jarmeryk”. – Za sprawą powodzi i wartkiego nurtu tym razem w Gdańsku byliśmy po 10 dniach. Od tamtej pory warmińsko-mazurscy Wikingowie pokonali już niemal wszystkie wodne szlaki komunikacyjne w Polsce. Pokonanie Bugu potraktowali niczym postawienie przysłowiowej kropki nad i. Szablewski powiedział wprost, że zachciało się im poważnej przygody i kolejnego sprawdzenia samych siebie. Nie zawiedli się, skoro miedzy Świerżami a Włodawą przyszło im przeciągać łodzie przez mielizny czy rąbać siekierami konary zagradzających drogę drzew. Marek Szabliński pod Starymi Jabłonkami wybudował dwór wikiński, który wkrótce strawił pożar. Z pomoca przyjaciół odbudował go. Mają tam warsztat szkutniczy i kuźnię. Sami budują łodzie, sami szyją sobie tradycyjne ubrania i wykonują broń. Jedynie miecz wodza jest wykonany przez profesjonalistę. Podarowali mu go angielscy Wikingowie wraz ze srebrnym amuletem, „Mieczem Thora”, który ma chronić jego i drużynę na wodzie. „Jarmeryk” podkreśla, że w rejsie po Bugu towarzyszy mu trzech pionierów ruchu wikińskiego w Polsce, którzy razem z nim budowali pierwszą łódź. Niektórzy z nich zabrali ze sobą synów bądź krewnych. – My to kochamy – mówi wódz. – Ja sam przyłapuję się na tym, że... myślę jak Wiking. Ja się nim po prostu czuję. Zresztą nic w tym dziwnego, skoro moja prababka była Norweżką. Dlatego też dwóm moim synom dałem słowiańskie i skandynawskie imiona: Sambor Olaf i Ziemowit Ari.
Kajko i Kokosz. Złota Kolekcja – Tom 6. Tom szósty, zamykający kolekcję, zawiera cztery komiksy: „Dzień Śmiechały”, „Srebrny denar”, „W krainie borostworów”, „Mirmił w opałach”, a także dwa komiksowe kalendarze. Wstęp napisał Maciej Kur, scenarzysta nowych przygód Kajka i Kokosza.
Epoka WikingówOś czasu historii wikingówOd 540 do 790Od 791 do 900Od 901 do 1000Od 1000 WikingówNiesamowite fakty o Wikingach This post is also available in: Ponad 1000 lat temu Norsemen opuścili swoje domy w celu dotarcia do celu za granicą. Wikingowie to nazwa marynarzy ze Skandynawii, którzy odVIII doXI wieku handlowali, osiedlali się, piracili i najeżdżali różne części Europy. T Dokumentalna rekapitulacja wikingów, ich działań i operacji osiągnięcia wikingów obejmowały zarówno najazdy, jak i plądrowanie. Oprócz Szwecji, Danii i Norwegii, udali się do innych części świata, w tym Ameryki Północnej, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Morza Śródziemnego, a okres ten nazywany jest epoką Wikingów Wiking w Skandynawii jest głównie związany z „vikingr”, co oznacza pirata. Wikingowie pochodzili głównie ze Szwecji, Norwegii i Danii, i przebywali głównie na terenach wiejskich. Viking odnosi się do czasów, kiedy mieszkańcy Skandynawii wyruszali na wikingów w okresie letnim. Wyprawy odbywały się w celu zaciągnięcia zagranicznych najemników, najazdu na miasta i klasztory oraz handlu. Średniowieczny wiking w akcji Era Wikingów trwała od 793 do 1066 roku podczas której Wikingowie dokonali kilku najazdów. Uważa się, że Wikingowie rozpoczęli swoją działalność w Danii, ponieważ tam znajduje się najstarsze miasto handlowe. W tym okresie Wikingowie udawali się nawet do Bagdadu na wschodzie i pozostawili po sobie wielki ślad wśród różnych kultur, z którymi wchodzili w interakcje. Początkowo Norsemenowie dokonywali najazdów i wracali do domu. Jednak po pewnym czasie zdecydowali się na tworzenie swoich osad. Oś czasu historii wikingów Epoka wikingów może być lepiej zrozumiana poprzez podział całego okresu na poszczególne znaczące okresy. Zanurzmy się bezpośrednio w rozległy i skomplikowany okres epoki wikingów z konkretnymi czasami. Od 540 do 790 Okres, który dał kulturowe i ekonomiczne podstawy epoki wikingów trwał od 540 do 790 roku. W 740 r. doszło do bitwy pomiędzy królem Szwecji Sigurdem Hringiem a królem Danii Haraldem Wartogłowem. Poza tym w 750 roku w Salme w Estonii pochowano podwójny statek, a pierwszy atak wikingów na Anglię odnotowano w 789 roku. Od 791 do 900 Najsłynniejszy najazd został przeprowadzony w 793 roku w północno-wschodniej Anglii, w Lindisfarne. W Irlandii atak Wikingów odnotowano w 795 roku, natomiast statek Oseburg został pochowany w 830 roku. Statek Wikingów został odkryty w okolicach Tonsberg. W 844 r. najazd wikingów na Sewillę zbuntował się, natomiast w 860 r. wikingowie ruscy zaatakowali Konstantynopol. Nie zapominajmy, że to właśnie w 840 roku nordyccy osadnicy odkryli Dublin. Wikingowie starali się jak mogli podbić miejsca, które odwiedzali, a w 866 r. założyli w Yorku królestwo. Już po ustanowieniu królestwa, w 871 roku Alfred został królem Wessexu, a Harald Fairhair uzyskał władzę nad Norwegią w 872 roku. W latach 874 – 879 miały miejsce ważne wydarzenia, takie jak Ingolfur Arnarson, który zażądał ziemi, która stała się miastem Reykjavik, Gathrum zerwał umowę z Alfredem, armia anglosaska pokonała i zjednoczyła wikingów w bitwie pod Edington, a Kijów stał się centrum Rusi. Od 901 do 1000 Rajdy, które przeprowadzili wikingowie nie były wystarczające, aby mogli oni najechać na wybrzeże Morza Śródziemnego. Również w 911 r. Rollo, wódz wikingów, otrzymał ziemię od Franków, a w 941 r. wikingowie z Rusi zaatakowali Stambuł (Konstantynopol). Rok 981 był kolejnym ważnym rokiem dla Wikingów, ponieważ to właśnie wtedy Eryk Czerwony odkrył Grenlandię, a on jest jednym z najsłynniejszych Wikingów. Pierwszy statek Wikingów przypłynął do Ameryki Północnej w 986 roku po odkryciu Grenlandii. Podczas gdy wikingowie kontynuowali podbój Ameryki Północnej, w 991 r. Witold zapłacił pierwszy okup za zaprzestanie duńskich ataków w Anglii. Królowie kontynuowali podboje, a w 995 r. Olof Skotkonung stał się pierwszym królem, który rządził Geatami i Szwedami. Wikingowie nie byli chrześcijanami. Jednak w 995 r. Olav I Tryggvason podbił Norwegię, czyniąc ją pierwszym chrześcijańskim królestwem. Chrześcijaństwo ewoluowało i w 1000 roku Islandia przeszła na chrześcijaństwo, mimo że Skandynawowie nadal prywatnie czcili starych bogów. W tym samym roku Olav I zginął w bitwie, sprawiając, że Norwegią zaczęli rządzić Duńczycy, podczas gdy syn Erika Czerwonego, Leif Erikson, badał przybrzeżną część Ameryki Północnej. Od 1000 r. W 1002 r. Brian Boru został królem Irlandii po walce z Norse i pokonaniu go. Thorfinn Karlsefni próbował zdobyć osadę w Ameryce Północnej, choć wikingowie porzucili Vinland w 1015 roku. W 1016 r. Duńczycy rządzili Anglią pod wodzą Knuta, gdy Olav II odzyskał od Duńczyków Norwegię, która początkowo była ich terytorium. Duńczycy wspierali Edwarda Wyznawcę, gdy ten rządził Anglią w 1042 roku. W 1046 r. Harald Hardrada został wspólnie z Magnusem królem Norwegii, a w 1050 r. założono miasto Oslo. W mieście znajduje się również muzeum, a więcej informacji na jego temat można znaleźć na stronie Viking Ship Museum. Jak to się zawsze mówi, wszystko co się zaczyna, musi mieć swój koniec, stąd też rok 1066 oznaczał koniec ery wikingów, w którym Harold Godwinson pokonał Haralda Hardradę w bitwie na Stamford Bridge. Innym ważnym wydarzeniem w 1066 r. było pokonanie przez księcia Normandii Wilhelma saskiego króla Harolda w bitwie pod Hastings. Statek Wikingów Statek wikingów stanowił istotną część kultury wikingów. Statki te miały unikalne i niezwykłe kształty charakteryzujące się symetrycznymi zakończeniami, giętkimi i smukłymi burtami. Poza tym były lekkie i zdatne do żeglugi, gdyż do ich budowy konstruktorzy używali klinkieru. Statki wikingów były używane jako statki wojenne i handlowe. Wygląd typowego statku wikingów używanego w Skandynawii Większość wikingów utrzymywała się z rybołówstwa w regionie przybrzeżnym. Wraz z postępem technologicznym wVII iVIII wieku, łodzie używane przez Wikingów były napędzane głównie żaglami, a nie wiosłami. Niesamowite fakty o Wikingach Dni tygodnia zostały nazwane na cześć królów wikingów. Na przykład, piątek i wtorek są nazwane po Frigg i Tyr, którzy byli boginią małżeństwa i bogiem wojny, odpowiednio. Thor jest uważany za boga siły, a grzmoty symbolizują czwartek. Wikingowie nie założyli kasków. Założenie hełmów mogło sprawić, że zaczęto ich nazywać poganami. Poza tym mieli dobrą higienę. Powodem jest to, że niektóre z narzędzi do pielęgnacji zostały odnalezione przez archeologów. Poza działalnością handlową, wikingowie grzebali zmarłych w łodziach. Miłość, którą mieli do łodzi zrobił to zaszczyt `być pochowany w jednym. Poza tym wierzyli, że statki, które dobrze im służyły za życia, pozwolą im dotrzeć do celu. About Latest Posts An avid storyteller and passionate writer with a penchant for letting people know that which they don't know while at the same time telling people more about what they may already have known. At the end, you stay informed, be curious, and get cosy.
9nnaWNC.